prowadzi Wojciech Jóźwiak • od 2004
 
Wnętrze Kościoła Astrologii wygenerowane przez deepai.org/machine-learning-model/steampunk-generator

2024-05-26. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Blog poniedziałkowy

Dwójka jako kościół, i idąc za tym | Czytaj w dziale Pracownia
☚ Futury, czyli dziewięć następnych lat | Czy astrolog może zmieniać klienta? ☛

Dwójka jako kościół, i idąc za tym

Program Drugi Polskiego Radia jako model kościoła w szerokim sensie, który może dotyczyć też astrologii.

W samochodzie słucham Dwójki czyli programu drugiego Polskiego Radia. Dwójka jest kościołem, tzn. miejscem lub kanałem w którym kultywowany jest pewien kult. Kult muzyki poważnej albo klasycznej. Muzyka poważna i klasyczna jest hardcore'em, twardym jądrem tego kultu. Ten obszar muzyki jest rozszerzany o jazz, o nowoczesne eksperymenty i o muzykę etniczną, ale Bach-Corelli-Beethoven-Chopin-List itd. są niewątpliwym centrum. Poza muzyką jest nadawana i promowana literatura ta wysoka lub o taki status się ubiegająca, oraz pobocze: wydarzenia kulturalne i inicjatywy kulturotwórcze.

Więc mając Dwójkę za wzór, myślę ostatnio o kościołach. Gdzie są podobne kościoły i które instytucje do modelu Kościoła Dwójki się zbliżają? W których takich kościołach uczestniczyłem? – O tym chcę dalej.

Polski kościół narodowo-literacki. Albo polonistyczny. Są dwa silne jego echa w otaczającej rzeczywistości. Pierwsze, to uczenie języka polskiego w szkołach i powtarzające się spory o lektury obowiązkowe: czyli którą powieść i którego literata wpuścić do tego kościoła (Jak świętego?) A którą i którego usunąć poza to sacrum do profanum, czyli do zwykłego czytania tego lub owego w ramach hobby i rozrywki? Drugim echem, albo macką, polskiego kościoła narodowo-literackiego jest nazywanie ulic w miastach. Każde miasto i miasteczko musi mieć ulice Mickiewicza, Słowackiego, Sienkiewicza, Orzeszkowej itd. To się wzięło stąd, że kiedy Polska konstytuowała się jako nowoczesny naród (w II połowie 19 wieku), nie mając państwa, miała w zasobie głównie literatów. Sam pomysł narodu jako kościoła, zrównania tych dwóch instytucji, to wynalazek (chyba) starożytnych Żydów. Temat wart pociągnięcia, tu tylko wspominam.

Nauka też ma coś z kościoła w omawianym tu sensie. Szczególnie ta jej część, która polega bardziej na kultywowaniu niż na riserczu. Z jej dziedzin najbardziej kościelna jest (chyba) filozofia. Kościół w sensie Dwójki musi mieć swój kanon dzieł i poczet mistrzów. Filozofia tak ma, bo w innych dziedzinach już nie jest to tak wyraźne. Fizyka, którą kiedyś studiowałem, ma owszem mistrzów, ale dziełami są teorie, które są zapisywane i przepisywane wciąż na nowo i nie mają jednej tekstowej formy. Fizyka, jak inne nauki stosowane, polega przede wszystkim na nieustannej pracy nad..., a poczty i kanony raczej należą do święta niż do codzienności.

Do typu kościoła bardzo pasuje ezoteryka. Faktycznie, u kilku znajomych osób spotkałem się z takim jej traktowaniem. Wydawanie dzieł mistrzów. Ich portrety zdobiące korytarze. Stawiane na biurku.

Oczywiście kościołami w sensie Dwójki są też kościoły faktyczne, te religijne. Dwójka jest przecież kościołem w cudzysłowie.

W co najmniej jednym takim kościele kiedyś uczestniczyłem, tzn. brałem udział, ma się rozumieć będąc na jego peryferii niż bliżej środka, i było to Karma Kagyu, jedna z linii buddyzmu tybetańskiego wadżrajany. Widok buddyzmu pokazuje trzecią nogę kościoła, prócz dzieł i mistrzów, jest nią uprawnienie. Czy dany nauczyciel lub prowadziciel praktyk buddyjskich ma wystarczające uprawnienie? To jest pierwsze pytanie o jego zdolność, jego (albo jej) ability. Tę sprawę by można długo rozważać, ale przerwę.

Jeszcze jeden kościół mi przychodzi: wolnomularstwo, masoneria. W nim chyba największe znaczenie ma uprawnienie. Czyli kto do nas należy, kto nie. Masońscy mistrzowie i dzieła prawdopodobnie są na dalszym planie.

Czy astrologia jest lub może być kościołem? Zapewne tak: jest lub bywa w pewnych czasach i środowiskach. U nas teraz raczej tak nie jest, przynajmniej ja tego nie widzę ani nie czuję. Sprawa jest do dalszego rozpoznania i pewnie o tym napiszę.

Jeszcze jeden cień kościoła kiedyś pojawił się w moim zasięgu: szamanizm. Rozumiany nie jako faktyczny etniczny szamanizm ludów jakoś pierwotnych i jako zestawy ich praktyk i wykonawców, tylko jako ruch ludzi ze środowisk nowoczesnych, celujących w eksplorację podobnych obszarów doświadczeń, co szamani i szamaniści etniczni. Ruch ten miał (ma?) swoich mistrzów, pierwszym był chyba sam Carl Gustav Jung ze swoimi podróżami po wizyjnych światach podziemnych. Inni i młodsi to Eliade, Castaneda, Harner, Grof. Ma dzieła, i w sensie tekstów i w sensie praktyk. Co przeszkadza? To jest pytanie! Dlaczego szamanizm nie stał czymś w typie Dwójki? Dlaczego nie stała się tym astrologia?

Wojciech Jóźwiak
2024-05-26

☚ Futury, czyli dziewięć następnych lat | Czy astrolog może zmieniać klienta? ☛

Komentarze, dyskusja

Wojciech Jóźwiak   2024-05-26 10:20:57   773.18540  
Zachęcam do dyskusji
Co Ty o tym myślisz?
  • KrzyżPołudnia #26950 : Co do polonistyki, kanonu dzieł i analogii do kościoła dodam, że na języku polskim w szkołach zwykle nie było w dobrym tonie być w kontrze to przyjętej interpretacji dzieła, albo, co gorsza, wskazywać na jakieś przywary narodowych pisarzy. Mieli oni rzeczywiście pozycję bliską świętym. Choć oczywiście są wyjątki, np. mój polonista w późnej podstawówce opowiadał nam jakieś pikantne szczegóły z życia Mickiewicza, o których przeczytał pracując w archiwum. 

    Dlaczego astrologia nie stała się czymś w typie Dwójki albo ezoteryka? Chyba dlatego, że jest za trudna i przez to, że dotyczy jednostek, trudniej o jakąś wersję powszechną i prostą, która równo obowiązywałaby, godziła i zachwycała wszystkich, jak może muzyka klasyczna, która zresztą jest klasyczna jest, bo mimo upływu czasu wciąż zachwyca kolejne pokolenia. Werner Herzog ukuł pojęcie prawdy ekstatycznej, której się dotyka obcując z wielkim dziełem artystycznym albo przebywając w zachwycającej naturze, elementem definicji jest to, że niezależnie od kultury i wykształcenia odbiorcy uderza ona tak samo. I chyba właśnie trudno taką ekstazę większemu gronu zapewnić astrologią. Łatwiej może z ezoteryką, która przeżywa teraz jakieś odrodzenie, ale wydaje mi się, że przeważa wersja pop, która skupia się na ozdobnikach, na metodach, a nie na treści. Ot wystarczy zapalić palo santo, wypić kakao, polecieć na ayahuaskę, kupić bębenek, przywdziać szarawary i gotowe, można dalej popełniać te same błędy co wcześniej, tylko inaczej je tłumaczyć. Pojęcia ezo-Grażyna albo spiritual bypassing się z tym wiążą. Co w sumie pasuje do kościoła, bo mało kto przecież studiuje święte pisma. 

    Astrologia i ezoteryka są też rozproszone, nie mają jednej księgi, jednego mistrza, jest mnóstwo źródeł i metod, co utrudnia zebranie tego w jedno. Nie ma jasno sprecyzowanego jak i gdzie z nimi obcować, jakie są zasady (analogia do muzyki klasycznej znowu jest trafiona: wiemy gdzie ją studiować, gdzie jej słuchać, jak na żywo to w co się ubrać, wiadomo jak będą ubrani muzycy, cały rytuał obcowania z tą muzyką na żywo jest znany i taki sam na całej planecie). 
  • Wojciech Jóźwiak #26978 : Cenne, Krzyżu Południa. Będę myślał. Jedno mam tylko małe zastrzeżenie: ja wcale nie widzę, żeby ezoteryka obecnie przechodziła odrodzenie. Przeciwnie, wydaje mi się, że skostniała i zużyła się. Ale może nie wyczuwam masowych trendów, bo przeważnie nie wyczuwam :)
  • Sosna #27004 :

    Astrologia ma potencjał do bycia kościołem w pojęciu takim, jakim jest radiowa Dwójka. Wydaje  się, że kościoły rozumiane jak grupy zainteresowań z czasem będą nabierały znaczenia. 

    Jest takie popularne powiedzenie wśród osób związanych ze sztuką — „tyle się widzi ile się wie„ Oznacza to, że muzykę lub sztuki wizualne i zapewne też astrologię można odbierać na wielu poziomach. Zatem dla każdego coś dobrego. 

    Jednak w przeciwieństwie do Dwójki astrologii brak rzetelnej krytyki, znawców i odpowiednich mediów. Nauczyciele i wyznawcy są

    Ale Astroakademia ma swojego nauczyciela, wyznawców, czyli uczniów, znawców czyli forumowiczów i swoje medium.  Brakuje chyba tylko krytyki. Więc wszystko przed nami!

  • Wrona #27005 : Już nawet wróżbita Maciej przestał wyskakiwać z lodówki..
  • Wojciech Jóźwiak #27006 : Oj, oj. Trochę widzę namieszałem. Końcowe pytanie nie powinno brzmieć: "Czy astrologia jest lub może być kościołem" (w podobnym przenośnym sensie, jak jest nim Program Drugi), tylko powinno tak iść:
    "Czy może istnieć lub powstać kanał przekazu – jego wzorem jest Dwójka – którego tematem jest astrologia?"
    Odpowiedź jest banalna: tak, przecież jest mnóstwo serwisów i czasopism, które nadają treści z astrologii.
    Więc czego szukamy, czego nam brakuje? Rządowego sponsora, jak w Polskim Radiu lub nauczaniu polonistyki? No nie. Ale czegoś brakuje, gdy porównywać astrologię z muzyką poważną lub z literaturą polską, prawda?
    Brakuje – lub może raczej mnie brakuje – tamtego hardcore′u, czyli twardego rdzenia dzieł i twórców. Dobrze określonego i w zasadzie niepodważalnego.
    Tu zauważcie, że i Dwójka i polonistyka szkolna pracują w obszarze Sztuki czyli Piękna. Fizyka pracuje w obszarze Nauki czyli (dochodzenia do) Prawdy. Jest jeszcze obszar Dobra, który starożytni łączyli z polityką, my obecnie raczej widzimy to jako "techne" czyli użyteczność. Astrologia do Sztuki nie należy. Na pewno należy do Użyteczności (jak psychoterapia?). Sami astrologowie są przekonani, że astrologia należy do obszaru Prawdy, ale miliony krytyków jej tego odmawiają. Ciężko jest.
  • KrzyżPołudnia #27011 : @WJ: może to kwestia mojej bańki, ale widzę u wielu ludzi ze swojego środowiska zwrot w kierunku szeroko pojętej ezoteryki, a są to ludzie na co dzień bardzo racjonalni, "poważni", niektórzy są nawet aktywnie wierzący. Ale ciągnie ich do czegoś jeszcze i zwykle jest to astrologia, szamanizm, psychodeliki brane z intencją, tarot, a u kobiet połączenie kobiecości z cyklem Księżyca. I w poprzednich latach tego na taką skalę nie obserwowałam. Instagram też jest teraz pełen takich treści, zarówno polsko jak i anglojęzyczny. 

    Co do obszaru Prawdy i krytyków, to czasami działa workaround, że Jung pracował z kosmogramami. I że można ich używać jako narzędzia do zadawania sobie pytań, których inaczej by się sobie nie zadało, zwłaszcza w pewnych kontekstach. I to już może przekonać nieprzekonanych, jeśli chodzi zaś o zatwardziałych krytyków i przeciwników to ich chyba nic nie przekona (choć wyobrażam sobie np. wjechanie na olbrzymie ego pana Dragana i zaproponowanie mu zagłębienia się w astrologię, bo jeśli żyjemy w symulacji, to jak najbardziej wyjaśniałoby to dlaczego astrologia działa ;))
  • Wrona #27014 : a o Anastazji w dzwoniących cedrach Rosji słyszała?
  • Wrona #27015 : zwłaszcza w roku 2010 to było jakieś szaleństwo ...stacje nadawały całodobowo konsultacje z wróżbitami , przeważnie babcie płaciły grube pieniądze za wróżbe o swoim zdrowiu po całych nocach...ksiądz grzmiał z ambony...
  • Wojciech Jóźwiak #27017 : @Krzyż Południa. @Mięta. No właśnie w Dwójce imponuje mi to, że potrafili odgrodzić się od pospolitości, masowej rozrywki, doraźnych mód, od niskości. Mnie nieustannie razi i boli to nieusuwalne chyba połączenie astrologii z niską rozrywką i z "...powróżyć".
  • Fabrycy #27018 : Nieusuwalne i narastające.
Notki forum (1) na tej stronie: [X]
Komentowanie wymaga zalogowania i/lub ważnego abonamentu.
Pisz komentarz  tytuł:
(-?-)
Twój adres email: Twój podpis:
Na podany adres przyślemy kod potwierdzający.
Czy chcesz dostawać powiadomienia o nowych odcinkach bloga poniedziałkowego?
Podaj swój adres email:
Na ten adres wyślemy potwierdzenie.