Binastria Merkury Jowisz: doktrynerzy i misjoniści
Czy Merkury i Jowisz są antagonistami? Prawda czy przestarzały mit? Ciekawe przypadki: doktrynerzy morderczy lub łagodni: Ted Kaczynski, Manson, Blake. Sprawni politycy-organizatorzy: Kennedy, Nixon. Z jednych i drugich: Kim Dzong Un. A także Brigitte Bardot i Michel Gauquelin. Transkrypt webinarium 2023-07-12.
Dzisiaj będziemy mówić o kolejnej parze planet z cyklu o binastriach. Tę parę tworzą Merkury i Jowisz albo Jowisz i Merkury. W tym zestawieniu Jowisz przeważnie jest silniejszy, bierze górę, dominuje. Na początek chcę poruszyć kwestię, czy Merkury i Jowisz są antagonistami. To znaczy, czy to są jakieś przeciwstawne siły, które w horoskopach ciągną w przeciwne strony, lub są sobie nieprzyjazne. Ten pogląd jest od bardzo dawna głęboko zakorzeniony w astrologii. Ciągnie się od czasów starożytnych, odkąd przyporządkowano planety znakom zodiaku. Wtedy zostało postanowione, że każda planeta ma swój odcinek ekliptyki, czyli znak zodiaku, którym rządzi. Jowisz otrzymał wtedy dwa znaki. Uznano, że harmonia niebios działa tak, że Jowisz jest władcą tych dwóch znaków. Te dwa znaki to Strzelec i Ryby. Merkury otrzymał opozycyjne do nich znaki Bliźniąt i Panny. Znak Bliźniąt jest w opozycji do znaku Strzelca, a znak Ryb jest w opozycji do znaku Panny. To położenie było i nadal jest przez wielu astrologów interpretowane tak, że władcy tych znaków są do siebie wrogo nastawieni. Ten pogląd też trwał, gdy jeszcze uczyłem się tradycyjnej astrologii. Potem zacząłem ją dopasowywać, czy zgadza się z tym, co widzę, z obrazami ludzi i innych rzeczy w horoskopach. Uważam, że przeciwieństw między energią wyrażaną przez ludzi Jowisza, a wyrażaną przez ludzi Merkurego doszukiwano się na siłę. Doszukiwano się wad wśród ludzi, którzy urodzili się z aspektami między Jowiszem i Merkurym. Ale to jest legenda. Legenda dlatego, że te planety nie szkodzą sobie. W tej binastrii każda z obu planet wyraża to, co zwykle wyraża. Jowisz wyraża ekspansję, powiększenie, rozbudowywanie swoich włości, tego, co się kontroluje, co się lubi, co się uważa za swoje. Jowisz to nawiązywanie kontaktów, wyjście w świat, jakieś brylowanie, świecenie, zyskiwanie sławy, rozgłosu itd. Jowisz działa tak jak Jowisz, a Merkury działa tak jak Merkury. Merkury będący w związkach z Jowiszem działa jak Merkury, czyli nakręca intelekt, przyczynia się do wzmożonej pracy umysłu.
Te dwie planety nie mają problemu z tym, że współpracują. Ludzie, którzy mają binastrię Jowisza z Merkurym, powinni być – i są – bystrzy, rzutcy, ich intelekt jest przeniesiony na poziom społeczny, w skalę społeczną. Jeżeli binastrię Merkury i Jowisz traktujemy jako wzmocnienie Merkurego przez Jowisza, to powinno przynajmniej tak działać. Inteligencja, bystrość, szybkość rozumowania, wyciągania wniosków związana z Merkurym powinna zostać wyniesiona przez Jowisza na poziom społecznych, międzyludzkich zastosowań, ale też dawać bystrość w robieniu interesów. Jowiszowe dążenie do powiększenia, do wielkości przekłada się na dziedzinę Merkurego, na przysporzenie wiedzy, pomysłów, przeczytanych książek, erudycji, znajomości języków obcych, nie jeden, tylko siedem i tak dalej. Więc te dwie planety powinny siebie nakręcać i robią to, ale jest w tym pewien wrażliwy punkt. Zanim do niego przejdziemy wyciągamy wnioski, że Merkury i Jowisz nie są antagonistami, że potrafią się wzmacniać. Nie należy myśleć w ten sposób, że jeżeli ktoś ma jednocześnie silnego Merkurego i Jowisza, albo powiedzmy koniunkcję Merkurego z Jowiszem, to jest głupi, bo nie jest, ale to przed głupotą specjalnie nie chroni... Chociaż... nie znamy jeszcze sposobów na mierzenie głupoty.
Mitologicznym przedstawicielem tej binastrii jest postać, która ma naturę niewątpliwie Merkurego. Jest nim Odyseusz zwany też Ulissesem. (To jest to samo imię, tylko z różnych dialektów greckich.) Odyseusz, gdy się mu przyjrzeć, jest uosobieniem Merkurego, czyli Hermesa. Znana jest skala jego przygód, a także to, że zanim wyruszył w długą podróż, był władcą, był szefem swoich przedsięwzięć, zarówno na lądzie jak i na morzu. Był kapitanem okrętu, który jest pierwszy po Bogu. Miał cnoty jowiszowe czyli zeusowe, prawda? Więc przyglądając się tej postaci, słynnej również z tego, że wymyślił konia trojańskiego, którego złośliwie podrzucił Trojańczykom, mamy tu pewien ślad, może nam się uda przeanalizować go pod kątem, czy przez pryzmat binastrii Merkury Jowisz.
Które układy planet podpadają pod tę binastrię? Najważniejsze są te, kiedy jednocześnie obie planety są na osiach, czyli Jowisz na jednej osi, Merkury na drugiej, albo koniunkcja Jowisza i Merkurego na wspólnej osi. I wśród tych przykładów, wśród tych obsadzeń osi przez planety szukałem przykładów. Też, gdy te binastrie tworzą aspekty pomiędzy Merkurym i Jowiszem, przede wszystkim koniunkcję, ale także opozycję, kwadraturę i następne, w miarę rośnięcia rzędu aspektu, czyli trygon, sekstyl, kwintyl. Te aspekty w jakiś sposób będą miały wpływ na osoby, które u siebie znajdą te binastrie, nawet jeżeli ona jest wyrażona słabo. Przy binastriach patrzymy na planety, jak one są silne w horoskopie, na ile są wzmocnione przez Światła, czy przez aspekty z innymi planetami, przez ekwiwalencje. U siebie czy w innych horoskopach należy ocenić, jak ta binastria jest realizowana.
Z naszej kolekcji sławnych osób, wybrałem następujące przypadki i od razu tu się zastrzegam, że są to przypadki, które w jakiś sposób mnie raziły. Nie zgadzały się z teorią, tylko wskazywały na pewne skrajności, na pewne ekstrema. W oparciu o tych ekstremistów przygotowałem ten przegląd.
Pierwsza grupę omawianych osób, postaci historycznych można nazwać doktrynerami. Doktrynerzy, czyli ludzie, u których pewna idea czy ideologia urosła do takiego poziomu, przybrała tak potężną postać, że oni podporządkowali jej swoje życie. Listę otwiera Ted Kaczynski, Theodore John Kaczynski, amerykański eks- matematyk polskiego pochodzenia. Przylgnął do niego pseudonim „Unabomber” (nadany mu przez FBI), kiedy zaczął mordować bombami, wysyłanymi w paczkach do swoich kolegów po fachu. Następny jest Charles Manson. Obaj niedawno zmarli. Ted Kaczyński powiesił się w swojej celi (2023). Charles Manson zmarł kilka lat wcześniej na serce (2017).
Tę listę uzupełnia postać, która kompletnie nie się zgadza z poprzednimi: William Blake. Genialny artysta: malarz, rysownik, poeta, ale też filozof i mitograf – twórca własnej mitologii). Czy można go uważać za doktrynera? Uznałem, że można. Można dlatego, że stworzył własny system mitologiczny, wymyślił nowy politeizm, nowy zestaw bóstw, który mu się bardziej podobał niż bogowie tradycyjni. Był na tyle rozsądny, że nie usiłował innych nawracać, a jego bogowie występowali tylko w jego twórczości.
Następna grupa to sprawni politycy-organizatorzy: John Kennedy i Richard Nixon. Zacząłem się zastanawiać, czy oni też nie byli doktrynerami. Obaj weszli z ostrymi reformami w obręb amerykańskiego państwa i obaj źle skończyli, zapewne właśnie przez to. Gdzieś tam był zgrzyt między ich osobowościami a tak zwanym „deep state”, czyli głębokim państwem. Tymi strukturami, które się nie zmieniają w wyniku wyborów i wyborcy nie mają na nie wpływu. Z „deep state” najwyraźniej nie harmonizowali.
Omówię za chwilę dwa typy z tej grupy: doktrynera i sprawnego polityka-organizatora. Tu jest jeszcze Kim Dzong Un, obecny niepodzielny władca Korei Północnej. Tajemniczym przypadkiem jest wcześniej wspomniana Brigitte Bardot. Do tej kategorii należy również Michel Gauquelin. Myślę, że gdyby nie Gauquelin, gdyby nie to, że poznałem twórczość tego reformatora astrologii, to bym się przestał zajmować astrologią najdalej w piątym roku od jej poznania. Sztywność tradycyjnej doktryny by mnie odrzuciła, i właśnie Gauquelin uratował astrologię dla mnie.
Popatrzmy na horoskopy, co te osoby reprezentują. Pierwsze zdjęcie przedstawia Teda Kaczynskiego w chwili aresztowania albo przewożenia do jakiegoś sądu. Ted Kaczynski urodził się z koniunkcją Merkurego z Jowiszem na ascendencie, więc był merkurykiem i jowiszowcem, więc występowało u niego ogromne wzmożenie obu tych czynników planetarnych. Z takim zestawem człowiek się bardzo trzyma swojego „ego”, tego co mu jego „ja” podpowiada, co mu fantazja podpowiada i uznaje to za jedynie obowiązującą prawdę. Ja o tym trochę wiem, że to jest taka pułapka, więc on tę pułapkę miał jawną. Tu czujemy to napięcie. Ja mówię o jowiszowcach ascendentalnych, w ogóle o ascendentykach, a szczególnie o jowiszowcach ascendentalnych, bo sam do nich należę. To ludzie orkiestry, myślący, że ze wszystkim sobie dadzą radę, wszystko najlepiej zrobią sami, a najlepiej, jakby nikt im się nie wtrącał. Jak do tego jeszcze dochodzi Merkury na ascendencie, to z taką osią sam jestem w dziedzinie tego, co wymyślę. Moja mentalna twórczość, mój Merkury jest tutaj jedynym źródłem i wyrocznią. Następuje takie zrośnięcie mnie z moimi pomysłami czy wymysłami. W dodatku to napięcie działo się u Teda Kaczynskiego w znaku Bliźniąt, przez co Merkury był dodatkowo podkręcony. Jowisz też był podkręcony: przez to, że Księżyc u niego jest w znaku Lwa, dobijający do punktu siedmiokrotnego wodnego około 21 stopni z ułamkiem. Ten punkt jest szczególnie jowiszowy, podobnie jak następny 24 w znaku Lwa. Wielka potęga jowiszowego wzmożenia zadziałała. „To, co ja wymyślę jest nie do obalenia, jest jedyną prawdą, którą warto się zajmować.” Oprócz tego Ted Kaczynski ma Słońce na początku znaku Bliźniąt, czyli jeszcze bardziej wzmocniony jest Merkury. Energia Merkurego zawarta była też w Słońcu, a energia Jowisza zawarta była w Księżycu. Czyli ta dominująca koniunkcja naszej dzisiejszej binastrii była powtórzona w energii Świateł. W momencie jego urodzenia Słońce wpasowało się w wąską szczelinę między Uranem i Saturnem. To było w maju 1942 roku, więc Kaczynski urodził się w najbardziej morderczym okresie II wojny światowej, kiedy te dwie planety się zwarły w koniunkcję. Wojna światowa, będąca do tej pory zwykłą wojną, stała się hiper-wojną. Wojną na wzajemne wymordowanie się walczących narodów za wszelką cenę. Coś z tego ducha do Teda Kaczynskiego się przeniosło.
Jakie było jego osiągnięcie, dzięki któremu go pamiętamy? Kaczynski doszedł do wniosku, że zarówno nauka, jak i ideologia, czyli ideolodzy mówiący ludziom, jak mają żyć, poszła w złą stronę, że nauka produkuje idee i metody, które prowadzą ludzkość do upadku i to samo dotyczy ideologii. On był m.in. zawziętym wrogiem lewicy, zwłaszcza tej, która już w latach, kiedy on siedział w więzieniu doszła do wielkiego rozkwitu, znana jako tak zwany wokeizm. I kiedy zmarł niedawno, to w internecie pojawiły się tłumaczenia jego manifestu, które dla niektórych są nadal aktualne. Przez prawicowców są mile czytane, że lewactwo to jest zaraza, która za chwilę człowieka zniszczy. Taka była struktura jego paranoi, że jest światowy spisek, który on zwalczał zabijając szkodniki. U niego ta koniunkcja Merkurego z Jowiszem na ascendencie w znaku Bliźniąt wzmocniona była nie tylko Światłami, ale i tą upiorną koniunkcją Saturna z Uranem, która bardzo pomaga w podejmowaniu takich nieodwracalnych decyzji, że po nas tylko potop. To razem umocniło go w staniu się tym morderczym doktrynerem, rzeczywiście zabijającym.
Co u Teda Kaczynskiego jeszcze widzimy? Wenus jest w charakterystycznym punkcie, osiemnaście Barana, który też stawia uszy na baczność astrologom harmonicznym, że miał „coś nie tak” z kobietami, ze związkami, z relacjami międzyludzkimi. Gdyby ktoś chciał prześledzić wpływy Wenus w jego horoskopie, to bardzo jestem ciekaw.
Charles Manson. Charles Manson znany jest z tego, że był sektarchą. Był takim pseudo-guru, szefem sekty, która realizowała jego wizję. Pociągnął ludzi za sobą, nadawał im treści, które mu przychodziły do głowy. Za chwilę o nich coś więcej powiem. Swojej sekcie kazał mordować wskazane osoby, ludzi z określonych miejsc, zabijać bogatych. Pierwszym i jedynym udanym aktem terroru, jaki on zastosował rękami swojej bandy był morderczy napad na willę Romana Polańskiego. Sam Polański uniknął śmierci będąc w tym czasie poza Los Angeles. Szczęśliwie dla siebie, nieszczęśliwie dla swojej żony Sharon Tate, nienarodzonego dziecka i przyjaciół.
Co widzimy w horoskopie Mansona? Odwrotność tego, co widzieliśmy u Teda Kaczynskiego, który miał koniunkcję Jowisza z Merkurym na ascendencie i działał w pojedynkę jak człowiek orkiestra. Natomiast Manson, mając tę koniunkcję na Descendencie, działał nie własnymi rękami, tylko inspirując ludzi, a właściwie opętując ich, bo to wyglądało na zbiorowe opętanie przez owego pseudo-guru sektarchę. Wysyłał ich na pokuszenie, idźcie i zabijajcie w dzikiej, krwawej masakrze: „Kill them all”.
U Mansona zwraca uwagę Księżyc w znaku Wodnika oraz Saturn w tym obszarze, który występował też u innych nawiedzeńców, którzy mieli zbyt szalone pomysły, do tego jeszcze koniunkcja Marsa z Neptunem, ale to już zupełnie osobny wątek. Skupmy się na Jowiszu i Merkurym. Widzimy ich koniunkcję w bardzo aktywnym początku Skorpiona, czyli dochodził jeszcze tutaj znak Skorpiona i jego dwa piekące punkty. Merkury był w zasięgu Zera Skorpiona, punktu trzykrotnego wodnego, ale zbliżał się też do drugiego, gorącego, ognistego punktu pięciokrotnego w Skorpionie, czyli Skorpiona wojowniczego. To jest ten Skorpion, który jest nabuzowany i emocje go nakręcają. Skorpion wojownik, który idzie innych lutować. A w miejscu, gdzie mamy Jowisza, jest Skorpion wydobywający coś z podziemi – a w tym szczególnym kontekście Skorpion, który wydobywa z ludzi zło.
Manson, to postać szatańska, satanistyczna, skrajnie niesympatyczna, chociaż musiał być kochany przez swoich, jeśli nawet była to patologiczna miłość, szczególnie przez swoje zwolenniczki, bo to głównie kobiety za nim szły. W dodatku Plutona ma na Imum Coeli, więc nie dość, że skorpionik wielokrotny, to jeszcze plutonik. Wszystkie negatywne legendy Plutona i Skorpiona w nim się zebrały, a nawet skrupiły.
William Blake, który wpadł jak śliwka w kompot w to towarzystwo nawiedzonych morderców, był człowiekiem poczciwym, dobrodusznym i wyjątkowo uduchowionym. Żyjący w jednej czwartej w świecie realnym, a w trzech czwartych, w drugim świecie równoległym, lub w wielu takich światach. Należałoby sprawdzić, czy godzina jego urodzenia jest wiarygodna, bo być może Neptuna miał bardziej na ascendencie. To jest wybitnie neptunowa osobowość. Neptun jest w opozycji do Saturna, w co teraz nie będę wchodził. Widzimy ten „czerwony latawiec”, palec kwintylowy z Księżycem na ostrzu, a Słońcem i Saturnem u podstawy, czyli jak go kiedyś nazwałem Palec Orca, od imienia jednego z wymyślonych, skomponowanych przez Wiliama Blake bóstw. Palec Orca należy traktować jako czynnik wybitnie energetyzujący, dający taki power, który u niego był obecny przez całe życie, ale też głęboko wpływał na ludzi.
Merkury z Jowiszem są na pograniczu znaku Skorpiona i znaku Strzelca. Jowisz jest wzmocniony przez to, że jest w koniunkcji z Zerem Strzelca, więc punktem najbardziej jowiszowym w tym obszarze. Słońce, będąc w Strzelcu, również realizuje energię jowiszową. Koniunkcja Jowisza z Merkurym była wzmocniona przez oba Światła. Merkury jest wzmocniony przez Księżyc, a Jowisz przez Słońce. Tryoktyl (zaznaczony fioletową kreską) idzie tutaj do Merkurego, a nie do Jowisza. Można go uznać za doktrynera przez to, że on do swojej twórczości, inaczej niż większość artystów, dorobił cały system teologiczny. Politeizm jako religia nie był do zaakceptowania w jego czasach, nawet we względnie tolerancyjnej renesansowej Anglii. Wiliam Blake swoją sztukę uczynił wyrazem, ekspresją, sposobem przekazania tego właśnie systemu teologicznego, tłumaczącego świat jednocześnie. Więc myślę, że możemy go do rodziny doktrynerów zapisać.
Do grupy sprawnych polityków-organizatorów przydzieliłem parę amerykańskich prezydentów Johna Fitzgeralda Kennedy’ego i Richarda Nixona.
John F. Kennedy urodził się z koniunkcją Jowisza, Merkurego i Marsa, a w kolejności położenia w zodiaku: Marsa, Merkurego i Jowisza. Środek ciężkości tych planet leży w zasięgu punktu 22 stopnie Byka, dokładnie 21 st., z ułamkiem Byka, czyli w punkcie ognistym siedmiokrotnym. Ten punkt ma charakter przywódczy i sprawia, że osoba nawołuje czy zwołuje innych: „chodźcie za mną, róbcie to co ja”, pokażę wam dobrą drogę. Moją drogę. I za tym punktem stoi pewien uwodzicielski czar. Pamiętam czasy prezydentury Johna Fitzgeralda Kennedy′ego, zanim go zamordowano. On był wybrany w 1960 roku, a w 1963 zamordowany. Byłem wtedy dzieckiem, ale już się interesowałem szerokim światem. Pamiętam z żywych wspomnień, jak Kennedy fascynował ludzi. Ta fascynacja przeciekła do Polski przez „żelazną kurtynę”, dlatego, że nasi propagandyści, czy nasi komentatorzy polityczni, komunistyczni i prosowieccy widzieli w nim nadzieję: liczyli na to, że ta kurtyna trochę zelżeje, i że J.F Kennedy będzie tym „dobrym” prezydentem, który nie będzie tak się najeżał na tę komunę, na Związek Sowiecki, że trochę zluzuje i będzie można z tym Zachodem lepiej się dogadać. Rzeczywiście dzięki niemu, jego polityce, sztywne stosunki Moskwa-Waszyngton zaczęły stopniowo puszczać, luzować się w dobrym kierunku. On był prezydentem po Eisenhowerze, który był generałem, który wygrał II wojnę światową. Był republikaninem i reprezentował twardy kurs wobec Rosji. (Chciaż nie tak twardy, jak jego poprzednik Truman.) Kennedy próbował trochę ten kurs zmiękczyć, to fakt, ale tym, co go najbardziej wsławiło była wygrana wojna w sferze opanowania nerwów. Kto kogo przetrzyma, kto kogo lepiej nastraszy. JFK udało się nastraszyć Ruskich, żeby wycofali z Kuby rakiety i broń jądrową, zawrócili statki z dostawą morderczego ładunku. Udało mu się przestraszyć Chruszczowa, który wtedy rządził Sowietami, a Chruszczow to okupił detronizacją, bo dwa lata później zdjęto go z urzędu w wyniku pałacowego przewrotu. Do tej pory nie wiadomo, kto tak naprawdę zlecił zamordowanie Kennedy′ego oraz czyje za tym stały interesy. Niewątpliwie bitwa na nerwy z Rosją jest jednym z większych osiągnięć Kennedy’ego. Nie wspomniałem o porażkach, do których zalicza się nieudana inwazja w Zatoce Świń, kiedy amerykańskie wojska wylądowały na Kubie i zostały zgniecione przez siły wierne rządom Fidela Castro.
Kennedy nie tylko należy do kategorii sprawnych polityków i organizatorów, ale jeszcze, dodatkowo do ludzi z misją, do misjonistów, nie misjonarzy.
Również drugi prezydent, który doszedł do władzy 12 lat po Kennedym, ale z przeciwnego obozu, czyli republikanin – zresztą taki typowy republikanin... Patrzymy na tę kwadratową twarz. To jego karykatura, to on jest tym większym i grubszym z Flintstonów. Już kiedyś ten horoskop omawiałem i wtedy dodałem tę postać z kreskówki. Nixon też miał misję naprawy, zaprowadzenia porządków, wygonienia tego całego lewactwa, nie tylko z rządów, ale z Ameryki jako takiej. Wyrzucenia tych wszystkich hipisów, te wszystkie brody, długie włosy, te zjazdy, spędy, komuny, sekty, drażniące muzyką, narkotycznymi ekscesami to stare, dobre amerykańskie pokolenie.
Nixon wpisał się w pewien ciąg, w linię Kennedy′ego, który odniósł ważne zwycięstwo nad głównym wrogiem, czyli Związkiem Sowieckim. Nixon jako pierwszy pozyskał dla Stanów Chiny i odniósł zwycięstwo może nawet większe. Znalazł broń przeciwko Sowietom w postaci Chińczyków. Wymyślił to razem ze swoim przybocznym, genialnym dyplomatą Henry Kissingerem. (Kennedy też miał swojego doradcę i przyjaciela sekretarza obrony Roberta McNamarę. Zastanawiałem się, czy by nie robić horoskopów synastrycznych tych par, Nixon z Kissingerem i Kennedy z McNamarą. Może kiedyś do tego wrócę.) Nixona możemy również zapisać do kategorii misjonistów politycznych, a przy tym bardzo przedsiębiorczych, rzutkich, chciałoby się powiedzieć skutecznych. Jednak nie do końca skutecznych, bo Nixon działał w warunkach demokracji i o tę demokrację, o jawność postępowania w końcu się potknął i go zdjęto z urzędu. No i widzimy tutaj piękną koniunkcję Mars-Merkury- Jowisz identyczną co do struktury i co do kolejności jak u Kennedy′ego, ale położoną inaczej, w hiper-saturnowym punkcie Koziorożca i w opozycji do Plutona. Oprócz tego Pluton, Mars i Saturn były wzmocnione przez Słońce leżące w tym punkcie, który jest jak panzerfaust, jak granatnik o dużej sile rażenia, czyli 18 stopni Koziorożca. Księżyc w Wodniku jest tam, gdzie Charles Manson miał Saturna. W punkcie, który jest dyscyplinujący, a jednocześnie ciągnie tam, gdzie iść nie wolno, gdzie społeczeństwo nam tego zabrania.
Kim Dzong Un. To jest horoskop rektyfikowany przeze mnie. Ustawiłem go ze względu na cykl Saturna i według mnie zgadza się on z jego osobowością. Merkury jest w koniunkcji z Plutonem, czyli: pędzę do władzy, po trupach, moje „ego" na świeczniku, ja wszystkimi i wszystkim rządzę. Patrzę na tę twarz podobną do rekina... Ja mówię tak o nim, ale nie wiadomo, czy jego agenci tu gdzieś nie działają, albo będą działać w przyszłości...
Uważam go za postać przyszłościową, gdyż on się okazał bardzo nowoczesnym władcą w swojej grupie, w swojej kategorii wagowej, terytorialnej, w warunkach azjatyckich czy pozaeuropejskich, poza światem łacińskim. Okazał się nie tylko skutecznym, ale również przyszłościowym szefem państwa. Cała władza w jednych rękach. Jeden silny władca, któremu wszystko jest podporządkowane, gdzie nic się nie dzieje bez jego wiedzy, zgody, podpisu, aprobaty, polecenia. Dopóki nie przyjdzie rozkaz od wodza, to masz leżeć i czekać. Fascynująca jest ta twarz, patrzmy w nią. To jest przyszłość znacznej części ludzkości. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że być może Korea Północna z jej ustrojem jest ledwie chwilową osobliwością, ale to nie jest chwilowa osobliwość. Ta maska kryje przyszłość. Władca, którego wola jest jedynym źródłem prawa; który czyni swoją wolę, która jest jedynym prawem. (Tak bredził Aleister Crowley dawno temu.) Feliks Koneczny nazwał ten system władzy cywilizacją turańską, która miała polegać na tym, że jest sobie władca-watażka, który rządzi własnoręcznie całym krajem, tak jak mniejsi watażkowie swoim obozem wojskowym. Jest więc kraj, który jest obozem wojskowym, zarządzany żelazną pięścią jednego watażki, który dobrał do pomocy podobnych sobie zabijaków, jak Kmicic. To jest taka banda Kmicica, tyle że rozrośnięta do rozmiarów państwa.
Kim Dzong Un jest tym, który cywilizację turańską przeniósł, przetransformował do epoki jądrowo-elektroniczno-informatycznej. Czytałem niedawno o tym, że jego zaplecze informatyczne, zespoły informatyków, tych wojennych, szpiegowskich i innych, których wokół siebie zgromadził, należą do światowej czołówki. Korea Północna jest wśród czterech czy pięciu jedynie groźnych krajów, jeśli chodzi o wojnę cybernetyczną. Wojnę poprzez sieć, poprzez internet. Kim Dzong Un jako nastolatek był wielkim miłośnikiem gier komputerowych i to mu zostało. Stał się zaś wodzem, kiedy miał lat dwadzieścia kilka. No więc u niego jest koniunkcja Jowisza, Merkurego i jeszcze Neptuna i te trzy planety są w Zero Koziorożca, podobnie jak u Nixona. W dodatku na ascendencie, czyli to doktryner, morderca i misjonista. I jednocześnie nad-tyran. W pewnym sensie idealny.
Znakomicie się wpasował w niszę, taką geopolityczną, w polityce światowej, która nie była obsadzona przed nim. Tyran totalny, ale jednocześnie bystry, merkurowy i jowiszowy, postępowy, jeśli chodzi o technologię, mimo że stosuje metody, które, jak wierzyć Feliksowi Konecznemu rozkwitły w czasach imperium Czyngis-chana.
W to towarzystwo męsko-przemocowe wpadła supergwiazda z lat 50., 60., Brigitte Bardot, która, jak patrzeć na jej horoskop, w ogóle nie robi wrażenia jakiejś przymilnej seksbomby. Głównym czynnikiem, który łączy ją z innymi postaciami aktorek ciała, jest Księżyc na descendencie, w dodatku w Bliźniętach, w punkcie pięciokrotnym, ognistym, czyli w tym punkcie awanturniczych mężczyzn i uwodzicielskich kobiet. Ciekawe, że Saturn jest też w punkcie około 22-24 Wodnika, tym, co u poprzedników.
U Brigitte Bardot koniunkcja Jowisza z Merkurym jest ścisła i jest w zasięgu punktu 25 stopni z minutami Wagi, który jest punktem ognistym siedmiokrotnym. Punkt ten można określić punktem nieustającej zabawy. To jest punkt rozbrykania. To jej rozbrykanie trwało mniej więcej dwadzieścia kilka lat, ponieważ ona zaczęła bardzo wcześnie swoją karierę, najpierw modelki, potem aktorki, i dość wcześnie ją zakończyła. Uroczyście odeszła ze świata kina w wieku 40 lat. Dała sobie spokój i chyba dobrze, bo gdy patrzymy na jej horoskop, to raczej był to właściwy moment. Zajęła się innymi pożytecznymi rzeczami.
Na koniec nasz ulubiony Michel Gauquelin, który właśnie był takim jowiszowcem merkurycznym. Jowisza miał równo w Medium Coeli, w 3st.16’ Byka i w fazie retro, a Merkurego w najściślejszej opozycji, mianowicie w 3st.13’ Skorpiona przy Imum Coeli. Księżyc jest w znaku Strzelca, co stanowi dodatkowy bodziec-wzmocnienie dla Jowisza. W Strzelcu są jeszcze Saturn i Wenus pod koniec znaku. To są wzmocnienia dla Jowisza. Wzmocnieniem dla Merkurego były aspekty z Uranem, który jest w zasięgu Zero Barana, czyli w silnym punkcie ekliptyki. I widzimy, że u niego istnieją dwa mosty nad tą opozycją. Jeden most tworzony jest przez Saturna, a drugi przez Urana. Do Saturna podłączony jest Pluton, więc w tym jest zakodowana wielka zawziętość w realizowaniu swojej misji. On był rzeczywiście człowiekiem-misją, był misjonistą zawziętym, zajadłym. Mianowicie postanowił udowodnić, że w astrologii istnieje racjonalne jądro, które powinno zostać zaakceptowane przez naukę: że istnieje czynnik, który działa w sposób materialny i powtarzalny. Tym czynnikiem są korelacje między pozycją niektórych planet na niebie, a genami, które sterują czasem urodzenia, i które powodują wyjęcie noworodka z łona matki. Tej misji poświęcił całe swoje życie, a gdy się misja skończyła, to życie sobie odebrał. Swoja misję realizował na przekór światu, na przekór nauce, która już wtedy była obrażona na astrologię. W miarę upływu lat nauka obrażała się coraz bardziej i teraz jest obrażona do takiego stopnia, że żaden kolejny „Gauquelin” już jej nie podskoczy. On jeszcze działał w czasach przedkomputerowych, a teraz potencjalni badacze astrologii mając milionkrotnie silniejsze narzędzia nie podskoczą, ponieważ tak ciężkie tabu jest nałożone w kręgach naukowych na astrologię.
Gauquelinowi udało się wykazać, że planety blisko Medium Coeli wystepują ponadprzeciętnie częste u osób, które odniosły sukces w zawodowy w profesjach, które on uznał za jowiszowe, saturnowe, księżycowe, marsowe, wenusowe. Natomiast nie udało mu się wykazać dziedziczności urodzeń pod dominującą planetą. Nie przekonał też do swoich idei i wyników ani środowiska naukowego, ani astrologicznego. Zabił się w wieku 63 lat, czyli był śmiesznie młody z mojego obecnego punktu widzenia. Gauquelin jest znakomitym reprezentantem misjonisty. Tu jeszcze też Neptun wchodzi, wskazujący na życiowy sen. On taki sen śnił, sen o uczynieniu astrologii dziedziną naukową. Jego Słońce jest w zasięgu 7-krotnego punktu około 21 stopni Skorpiona. Ten punkt mówi o niezależności, i o odporności na to, co inni sobie pomyślą. Ludzie, którzy tutaj coś mają, tak jak on Słońce, posiadają tę cechę, że potrafią działać idąc w innym kierunku niż wszyscy, są oporni na ruchy tłumu. Są izolowani od wpływów, te wpływy są, ale one na nich nie działają. Kiedyś Gauquelin uratował mnie od zarzucenia astrologii, gdy już miałem bardzo duże wątpliwości co do niej. Zacząłem odkrywać jego teksty, jego koncepcje, czytać jego prace. Nawet postanowiłem wydać po polsku jego książkę i napisałem do niego (internetu jeszcze nie było wtedy), ale odpisał mi już jego syn.
Co zapamiętamy z tej binastrii Jowisza i Merkurego? Przede wszystkim jowiszowy nadmiar dotyczący produkcji Merkurego, dotyczący sfery Merkurego. Produkcji czy nadprodukcji koncepcji, wyobrażeń, mniemań. Tutaj należy pamiętać o maksymie Crowleya: „czyń według swej woli, niech stanie się całym prawem”. Zmieniłbym tylko jedno słowo. Słowo „wola” zastąpiłbym słowem mniemanie: „niech twoje mniemania staną się jedynym prawem”. To jest dewiza jowiszowców merkurowych. Moje mniemania są jedynym prawem, według którego myślę, według którego działam. Więc jest w tym ostrzeżenie, chociaż raczej nie takie, jakie rozpowszechnia pospolita astrologia, jakoby te dwie planety się jakoś gryzły. One się nie gryzą, tylko produkują całość, którą przeciętności, pospolitości będącej w większości trudno jest zaakceptować.
Tym bardziej więc pilnie szukamy binastrii tych dwóch planet w horoskopach swoich i swoich przyjaciół. Bardzo dziękuję.
Rafinacja i redakcja: Paszulka.
Wojciech Jóźwiak
2025-03-30
☚ Binastria Neptun Pluton czyli heroiczna fantastyczność | Binastria Wenus Uran ☛
Komentarze, dyskusja
![Zamknij - pomiń [X]](../icon/close.png)
- Paszulka howgh! Zdjęcie Williama Blake!... 2025-03-30 22:52:45