Aspekty (2025)
Harmoniki i jak z harmonik wynikają aspekty. Znaczenia, rodzaje i przykłady aspektów. Transkrypt webinarium z 2025-02-05 pod tym samym tytułem.
Na początek, jako rozbiegówka dla rozruszania się w temacie aspektów, taka uwaga, dlaczego hasło brzmiało spektrum. Dlatego, że słowo aspekt i słowo spektrum to bracia w łacinie, bratnie słowa z tej samej rodziny łacińskiej słów pochodzących od specto, czyli patrzę. A także od spektakl jako widowisko, i respekt. Myślę, że kilkanaście takich słów by się znalazło.
Tu jest streszczenie całego dzisiejszego wykładu. Mianowicie, to, co interesuje astrologa, dzieje się, odbywa się na ekliptyce. Ekliptyka widziana z Ziemi jest kołem. Właściwie, jest płaszczyzną, ale ponieważ Ziemia leży na tej płaszczyźnie, to brzeg – to co nie jest Ziemią, tylko leży w kosmosie – wygląda jak koło na niebie. Ponieważ ekliptyka w tym sensie jest kołem, to wszystko, co na niej się dzieje, musi być okresowe, tzn. wszystko się musi powtarzać. Musi powtarzać się w przestrzeni co 360 stopni, bo jeśli zrobię pełny obrót o 360 stopni, to będę widzieć to samo, co na początku, ale w tej ograniczonej przestrzeni – w tej zamkniętej przestrzeni koła liczącego 360 stopni – coś może się powtarzać co mniejszy kąt, co kąt 360 przez N. N jest liczbą całkowitą, czego tutaj nie zaznaczyłem, ale co jest tu dość oczywiste.
Na przykład coś może powtarzać się co pół koła i wtedy mamy kąt 180 stopni, czyli opozycję, jako kąt powtarzania się czegoś. Tym czym zwykle są pozycje planet, czyli jeśli między jedną planetą a drugą na niebie jest kąt 180 stopni, to jest to opozycja planet (czyli drugi już aspekt, bo pierwszym aspektem jest koniunkcja, kiedy nie trzeba żadnego kąta odmierzać, tylko dwie planety leżą w tym samym kierunku). Kiedy coś powtarza się na ekliptyce dwa razy, to mamy opozycję.
Jeżeli się powtarza trzy razy co kąt 120 stopni, tj. jeżeli planety leżą (przy takiej powtórce) w odległości kątowej 120 stopni jeden obiekt od drugiego, to mamy trygon.
Kiedy się powtarzają cztery razy, czyli co kąt 360 przez 4, co jest równe 90, to mamy kwadraturę.
Kiedy pięciokrotnie coś się powtarza, co kąt 360 dzielony przez 5, czyli 72 stopnie, to ten kąt, kiedy na jego końcach są dwie planety, nazywa się kwintylem. Planety, ale niekoniecznie planety, dlatego, że może to być planeta i punkt kardynalny. Wtedy kąt kwintyl 72 stopnie generuje nam wszystkie punkty harmoniczne pięciokrotne z danego żywiołu, który jest zaczepiony w danym punkcie kardynalnym. Na przykład Zero Raka powielane kwintylami co 72 stopnie generuje nam wszystkie punkty harmoniczne pięciokrotne wodne. O tym mówiliśmy już.
Przy powtarzaniu się 7 razy mamy kąt 360/7. Kiedy coś okresowo powtarza się 7 razy na kole, powtarza się o kąt 360 stopni dzielony przez 7, to już jest dziwniejsza liczba niż poprzednie, kąt równy 52.4285... stopnia = 52°26′ . Ci z naszych mentalnych przodków, którzy zaprojektowali mierzenie kąta w stopniach, których jest 360, zdefiniowali, że stopień to jest jedna 360 okręgu, czy koła pełnego, to nie przewidzieli, że również mogą w grę wchodzić kąty 7-krotne, czyli dzielenie kąta pełnego przez 7. Dlatego jest taka dziwna liczba 51 z ułamkiem. Ten kąt nazywamy septylem.
Przy następnej liczbie 8 mamy już okrągłą liczbę nieułamkową 45 stopni.
Przy 9 to będzie 40, przy 10 to będzie 36, przy 11 znowu będzie liczba ułamkowa 32.7272.
Tu od razu widzimy, czym jest aspekt. Jeżeli coś się powtarza, to w skrócie można powiedzieć, że aspekty to „okrągłe kąty”, tzn. kąty wynikające z okrągłego, tj. całkowitego podziału koła 360 stopni.
Kiedy coś się powtarza w przestrzeni, to do analizy tego czegoś, czyli do analizy badania okresowych przebiegów lub rozkładów wymyślono narzędzie pod nazwą sinusoida. I sinusoida, funkcja sinus albo bratnia funkcja cosinus jest taką elementarną, generyczną funkcją okresową. Sinusoida to elementarna, generyczna, podstawowa funkcja okresowa.
Co więcej... – tutaj wybiegnę parę rozdziałów matematyki do przodu. Każdą funkcję okresową można złożyć jako sumę tych właśnie elementarnych funkcji okresowych, czyli sinusoid, to znaczy każdą funkcję powtarzającą się z jakimś okresem można przedstawić jako sumę sinusoid z różnymi współczynnikami. To się nazywa analizą fourierowską. Lub analizą spektralną.
Analizę fourierowską wykonuje nasze ucho, nasz zmysł słuchu, który ma zdolność wydzielania (wybierania) z surowego przebiegu akustycznego poszczególnych częstotliwości. A tak naprawdę chodzi tu o sinusoidalne fale dźwiękowe. W ogóle wielka część cywilizacji technicznej od ponad 100 lat opiera się na fakcie, że różne rzeczy – głównie pola elektromagnetyczne, ale także pola akustyczne – układają się w przestrzeni i w czasie w takie właśnie sinusoidalne przebiegi albo w przebiegi, które można przedstawić jako sumy sinusoid.
Więc analiza spektralna rządzi tutaj znaczną częścią, znaczną masą naszych cywilizacyjnych robót. Napisałem, że to jest funkcja Y – pionowa oś, równa się sinus X, X jest zmienną na osi poziomej. Tu, gdzie sinus przechodzi przez 0, jest kąt 0 stopni, czyli ta kąta 0 stopni przechodzi przez 0. Po przesunięciu o pół koła, pół okręgu, czyli 180 stopni przechodzi przez 0, ale w drugą stronę sinus staje się ujemny i po 360 stopniach wraca do punktu początkowego, do stanu początkowego.
W matematyce przyjęte jest mierzyć kąty nie w stopniach, tylko w Pi – π. 360 to jest 2π, a 180 to jest 1π, a 90 stopni to jest pół π, co oczywiście wszyscy pamiętamy ze szkoły, więc nie musimy tego specjalnie się uczyć. Tu jest narysowana funkcja sinus na osi liczbowej, która może być kontynuowana, można ją przedłużać dowolnie. W astrologii tymczasem wszystko, co dzieje się na ekliptyce, mieści się w przedziale od 0 do 2π albo od 0 do 360 stopni. Mieści się w kole. Zatem te funkcje sinusoidalne na kole wyglądają mniej więcej tak. To jest przykład.
Ja tu zacząłem używać terminu fala, ponieważ sinusoida wygląda jak fala, więc będę tego skrótu myślowego używać dalej. Do badania zjawisk falowych używa się sinusoid i rozkładu innych funkcji na sinusoidy, więc ciągle te sinusoidy mamy w głowie.
Tutaj jest fala o okresie 360 stopni, czyli ona ma jedno maksimum na kole, jedno minimum i dwa punkty, gdzie jest równa zero.
Na następnym rysunku na okręgu mieszczą się dwie takie fale. Widzimy, że one mają dwa maksima, dwa minima i w czterech punktach przechodzą przez zero.
Tu jeszcze jest narysowana trzecia sinusoida, która ma okres równy jednej trzeciej koła, czyli 120 stopni. I analogicznie ma trzy brzuszki, trzy dołki i sześć miejsc zerowych. Narysowałem przykłady przebiegów, które można przedstawiać albo przybliżać przy pomocy sinusoid o różnym okresie.
Tu jest narysowany nasz zwykły horoskop. To jest stan nieba dzisiaj o godzinie 8:30. I mamy tutaj co najmniej dwa przykłady przebiegów okresowych. Pierwszy to jest ten narysowany czerwoną czcionką. Jest to odchylenie ekliptyki od horyzontu. To wysokość ekliptyki nad horyzontem. Widzimy, że planety o 8:30 ustawiły się tak, że ascendent był mniej więcej w 0 Barana i maksymalnie w górę wychylona była okolica 0 Koziorożca.
Na naszych szerokościach geo., ów punkt Zero Koziorożca niewiele się wychyla. Był dość nisko nad horyzontem, ale mimo wszystko, w tym miejscu było to maksymalne wychylenie ekliptyki w górę. A po północnej stronie było minimalne wychylenie, minimalna wartość tej funkcji na wysokość. Funkcja pod tytułem „wysokość ekliptyki nad horyzontem” tam była minimalna i ujemna, a oprócz tego na ascendencie i na descendencie ta funkcja przechodziła przez 0.
Drugi przykład to jest funkcja – przebiegiem, który powtarza się 4 razy na tym wykresie, na ekliptyce, co tutaj zaznaczone jest skrótem „max” – ma 4 takie maksima i wobec tego okres wynosi 90 stopni. To jest rozkład mocy osi horoskopu, czyli siła planet w danym położeniu. Planety są silne, mogą być nawet dominujące dla danego urodzenia, kiedy są w Medium Coeli, kiedy przechodzą przez ascendent (jak w tym przypadku Neptun, Wenus i Saturn), dalej: kiedy są w okolicach Immum Coeli i kiedy są w okolicach descendentu. Przebiegi siły planet mają maksimum w MC, i inne maksima na ascendencie, w Immum Coeli i na descendencie. Dosłownie takie funkcje (takie przebiegi) znajdował Michel Gauquelin i rysował je w postaci wykresów. One mu się trochę wichrowały, i żeby je lepiej oddać, dodawał trzecią harmonikę (do czwartej), ale to są już szczegóły. Pomiędzy osiami ta funkcja ma minima, ale też tutaj się dzieje coś innego, o czym już opowiadałem. Na razie to pominiemy.
Możemy sobie wyobrazić, że ten świat astrologiczny składa się w ogóle z takich przebiegów na ekliptyce, różnej natury, które można przedstawiać przy pomocy okresowych funkcji-sinusoid o różnym okresie, takich fal sinusoidalnych.
Tu mamy kolejny rysunek, który wprowadza fazę. Arcyważnym pojęciem przy wszelkich falowych, czyli sinusoidalnych przebiegach – również tych astrologicznych – jest pojęcie fazy.
Zwróćmy uwagę punkt, w którym funkcja sinus wynosi zero. Są dwa takie punkty – ale czymś ważnym one się różnią. Funkcja sinus przy kącie zero – rośnie. Przy kącie 180 stopni – maleje. Pojęcie fazy ma to do siebie, że oddaje charakter funkcji okresowej w sposób pełny. (Jeszcze trzeba pamiętać o amplitudzie: fale są charakteryzowane przez amplitudę. Większa amplituda, to wyższe maksima funkcji i niższe minima.). Faza i amplituda razem wzięte całkowicie charakteryzują dany sinusoidalny przebieg.
Tutaj zaznaczyłem – narysowałem fazy jako strzałki pokazujące kierunek, które można interpretować jako kąt. Tutaj jest kąt przy 0 stopni, przy 90, przy 180, 270 i przy następnym zerze, czyli 360 stopni. I na następnym rysunku wybrałem tylko ten fragment, tutaj w okolicach fazy 0 i go powiększyłem: widzimy. Mianowicie, przez to kółko wizualizujące nam fazę funkcji możemy przeprowadzić – a ponieważ jest to okrąg, to on leży na płaszczyźnie – dwie osie.
Jedna oś będzie osią rzeczywistą, a druga oś to jest oś urojona. Ta strzałka na kółku przedstawia nam, wizualizuje liczbę zespoloną, która ma dwa składniki. Ma składnik rzeczywisty, liczony wzdłuż osi rzeczywistej, i składnik urojony liczony wzdłuż osi pionowej do tamtej. Strzałka wizualizuje nam liczbę zespoloną, która składa się ze składnika rzeczywistego i składnika urojonego. To jest taka dwuskładnikowa liczba. Ci z nas, którzy przechodzili przez poważniejszy kurs matematyki, to dobrze wiedzą, czym to jest. Faza jakby z natury jest dwuwymiarowa i wobec powinna być oddawana dwiema liczbami, które razem składają się na liczbę zespoloną. I to jest tutaj narysowane.
Po angielsku to słowo urojony imaginary, co wydaje się dużo lepszym słowem, niż liczba urojona. Po polsku „urojony” wskazuje, że ktoś coś nie tak ma z głową. Być może dlatego Polacy mają – nie wiem czy ktokolwiek to badał – większe niż inne nacje trudności z uczeniem się liczb zespolonych.
Oczywiście pamiętamy (ci, którzy znają to pamiętają), że ta urojona jedynka jest zapisywana symbolem „i” – skrót od imaginary i jest pierwiastkiem z minus jeden. To znaczy podniesiona do kwadratu daje coś niemożliwego w świecie liczb rzeczywistych, mianowicie liczbę rzeczywistą ujemną minus jeden.
Kwadrat (tej liczby „i”) jest ujemny, ale z punktu widzenia tego, co się dzieje na płaszczyźnie liczb zespolonych, jest to zupełnie oczywiste, ponieważ pomnożenie liczby urojonej dwa razy to jest pomnożenie jej przez "i" – a na płaszczyźnie jest to obrócenie o kąt dziewięćdziesiąt stopni. Wobec tego ten punkt – mogę go tu narysować – ten punkt, czyli „i”, obrócony o następne „i”, czyli o dziewięćdziesiąt stopni, trafia tu..., czyli staje się punktem „minus jeden”. To są takie oczywistości, na których zbudowano bardzo potężną matematykę.
Mówiłem cały czas o sinusie, ale drugą łudząco podobną bliźniaczą funkcją jest cosinus, i cosinus niesie jakby brakującą informację. Na czerwono jest narysowany sinus, na czarno cosinus. Cosinus zawiera tę brakującą informację, która w całości jest zawarta w fazie. Dwa zaznaczone miejsca różnią się tym, że sinus jest ten sam, równy jest zero, ale cosinus raz jest dodatni, a drugim razem jest ujemny. Dlatego tutaj, jeżeli cosinus zinterpretować jako szybkość zmiany sinusa, to widzimy, że w tym miejscu (dla zera) sinus się najszybciej zmienia rosnąc, a w tym punkcie π, czyli 180 stopni, najszybciej się zmienia, ale malejąc. W sumie te dwie funkcje zawierają całość informacji o przebiegu okresowym i można je zapisać jako zależność jednej liczby zespolonej od wspólnego kąta.
Następny rysunek przedstawia, jak wyglądają harmoniki, czyli te składowe harmoniczne, czyli sinusoidy bądź cosinusoidy, przebiegi falowe, ale więcej razy mieszczącej się na kole. Wracamy do naszego koła, liczonego od 0 do 360 stopni.
Tutaj mamy przykład piątej harmonicznej i widzimy, co się dzieje. Mianowicie tak jak pierwsza harmoniczna, czyli zwykła funkcja sinus, zwykły przebieg przemiatający przestrzeń od 0 do 360 stopni, wyświetlała różne fazy, to teraz te wszystkie fazy wyświetlają się w przedziale 1/5 z 360 stopni, czyli na odcinku 72 stopni w piątej harmonicznej opisanej funkcjami okresowymi, czyli sinusoidami i cosinusoidami o okresie 5 razy mniejszym. Wszystko o 5 razy większej częstości. Cały ten cykl zmian fazy mieści się na okresie 5-krotnie mniejszym. Horoskopy harmoniczne polegają na tym, że pozycje planet zostają zrzutowane na ten odcinek, w przypadku piątej harmonicznej równy 1/5, czyli 72 stopnie. Przy innej liczbie, innej podstawie, innej bazie liczbowej, będzie równy 1/N razy 360°. Oczywiście będzie to inny cykl.
Ten rysunek każe właśnie zapamiętać to, że cały proces zmiany fazy w zależności od kąta na okręgu przy wyższych harmonicznych przebiega w odpowiednio krótszym przedziale, krótszym łuku.
A tutaj jest przykład, jak znajomość fazy i znajomość przebiegów falowych, czyli sinusoid i cosinusoid, przekłada się na aspekty. Co tu jest narysowane? Po kolei. Widzimy, że jest narysowana funkcja y razy 3x, czyli funkcja od kąta pomnożonego przez 3; ta funkcja będzie miała okres nie 360 stopni, tylko 120 stopni. To jest trzecia harmoniczna. A tu jest narysowany zodiak, czyli ekliptyka. Ekliptyka zaczyna się od Zera Barana. Potem przy 120 stopni, czyli po całym okresie tej trzeciej harmonicznej, czyli funkcji cosinus(3x), bądź sinus(3x), dochodzimy do Zera Lwa. Po następnym okresie 120 stopni, okresie tych funkcji, dochodzimy do Zera Srzelca. Jakbyśmy pociągnęli dalej, będzie kolejne Zero Barana. Trzy takie przebiegi falowe mieszczą się na okręgu.
Widzimy, że tu mamy podziałkę w stopniach, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Wewnątrz mamy opisane te punkty zwrotne w wielokrotnościach π tak jak matematycy lubią to robić. Skąd się wzięło to π ? Stąd, że w matematyce kąt liczy się łukiem, długością łuku okręgu, który ma promień 1. Czyli zaznaczamy jakieś pozycje kątowe na kole, a potem koło rozciągamy i przykładamy miarę. Wtedy wychodzi nam, że cała długość koła jest 2π. Wobec tego wszystkie sinusoidy na tym kole muszą co 2π wracać na punkt wyjścia. Ponieważ tutaj mamy wyskalowaną ekliptykę, czyli koło, po astrologicznemu mamy znaki zodiaku, chociaż jawnie zaznaczone są tylko zera znaków ognistych – to można nanieść również pozycje planet.
Naniosłem pozycje planet ze swojego horoskopu, mianowicie pozycję Marsa. On jest tutaj narysowany jako ta pionowa kreska pierwsza. Tu jest Merkury narysowany jako niebieska kreska pionowa. One leżą (widzimy tutaj) w okolicach Byka, to znaczy w okolicach początku Byka, a oprócz tego jest Księżyc, który leży na początku Panny. I teraz widzimy, że w tych okolicach, gdzie jest z jednej strony Mars i Merkury, które są w koniunkcji, a z drugiej strony jest Księżyc w Pannie, obie te składowe przebiegu, obie te składowe trzeciej harmonicznej, czyli przebiegu falowego, który się mieści trzy razy na kole, są podobne, są prawie takie same. To znaczy jest wysoka wartość części urojonej, czyli tej imaginary, czyli wysoka wartość sinusa. Mars i Merkury leżą tam, gdzie jest wysoka wartość sinusa i gdzie jest niska i ujemna, dość niska, ale nie bardzo niska, ujemna wartość cosinusa, czyli ta rzeczywista. A Księżyc, gdzie leży? W którym miejscu? Takim samym: gdzie urojony składnik trzeciej harmonicznej jest wysoki, a rzeczywisty jest dość niski, ale nie całkiem niski.
Na tych wykresach fazy, czyli na tych niebieskich kółkach, możemy to przedstawić właśnie tak, że składnik rzeczywisty jest ujemny (leży w ujemnej części), ale jest nie całkiem ujemny, natomiast wysoki jest składnik urojony. Ten wektor przedstawiający fazę jest przesunięty w lewo, w górę, ale bardziej w górę, niż w lewo. I to jest istota trygonu między tymi planetami. Są w trygonie dlatego, że ich (trzecia) harmonika jest prawie taka sama.
To jest istota aspektu, ale również ten rysunek sugeruje nam, że relacja aspektu, w tym przypadku trygonu, to jest w pewnym sensie utożsamienie punktów na ekliptyce, punktów, w których potencjalnie leżą planety. Czyli z punktu widzenia trzeciej harmonicznej, trzeciego harmonicznego przebiegu, Mars i Merkury, które leżą na początku Byka oraz Księżyc, który leży na początku Panny... – gdybyśmy ich pozycję określili tutaj w jednostkach π, to okaże się, że leżą one w zasadzie w tym samym miejscu. Oznacza to, że istnieje taki abstrakcyjny kierunek w pewnym abstrakcyjnym „hiperniebie”, gdzie te trzy obiekty są widoczne w tym samym kierunku.
Podobne wykresy i prezentacje można rysować dla dowolnych innych aspektów i one pokazują, co się dzieje.
Skoro już tyle wiemy, to możemy przejść do aspektów jako takich. Gdzieś też w dawnych wykładach pojawiła się taka tabelka, która pokazuje, jak się nazywa kolejny aspekt, którego jest rzędu.
Rząd to jest ta liczba okresów na ekliptyce, czyli ile razy dany harmoniczny przebieg powtarza się na kole 360°.
Tutaj jeszcze jest jego orb. Z tymi orbami to zwykle jest masa pytań, ale to za chwilę. I dochodzimy do najważniejszego, mianowicie jakie jest znaczenie przy interpretacji horoskopu danego aspektu międzyplanetarnego.
Koniunkcja to jest pierwszy rząd, kąt zero, orb jest największy.
Opozycja to jest rząd numer dwa, koło dzielone na dwa i kąt 180°. Zauważamy, że orb maleje z rzędem.
Trygon, rząd trzeci – jak nazwa wskazuje – i kąt 120, orb odpowiednio mniejszy (i znaczenie).
Kwadratura, rząd 4, kąt 90 stopni.
I co tu jeszcze jest? Mam następny rysunek, który jest lepszy, więc omówię po kolei. (Tu jeszcze przypominam glify, którymi bywają na rysunkach zaznaczone te aspekty oraz kolory kresek, których ja używam w projektach, i których używamy w Astroakademii, kiedyś zacząłem używać. To wszystko będzie do zobaczenia, do wzięcia.)
Tutaj mamy rysunek, który mówi właśnie bardziej hasłowo, co poszczególne aspekty znaczą i jak je interpretować.
Koniunkcja nie ma własnej jakości. To znaczy o jakości koniunkcji decyduje jakość planet.
W tym momencie odsyłam do rozdziału dziedziny astrologii pod tytułem „Binastrie”. Binastrie planet, czyli to, co wynika z połączenia jakości dwóch planet. Tutaj jeszcze warto powiedzieć, że każdy aspekt jest binastrią, ponieważ biorą w nim udział co najmniej dwie planety.
Co najmniej para planet łączy w jakiś sposób swoje właściwości. Znaczenie czy charakter aspektu odnosi się do tego – koduje to – w jaki sposób planety się łączą. To znaczy w jaki sposób, na jakiej zasadzie łączą swoje właściwości.
(1) Koniunkcja, jak mówię, własnej jakości nie wnosi.
(2) Opozycja natomiast wnosi jakość: przeszkody i to przeszkody uporczywe. Własności planet A i B się sprzęgają, ale w taki sposób, że wynika z tego przeszkoda. Wynika jakiś nadmiar albo jakiś brak albo jakieś uwikłanie w przeszkody. Na nas ludziach takie ustawienie planet powoduje, że napotykamy przeszkody, które mają charakter tych dwóch planet, które w opozycji się sprzęgają.
(3) Trygon jest tego przeciwieństwem. Aspekt rzędu 3, z którego wynika pokojowa współpraca planet. Trygon to inaczej otwarty kanał dla danej binastrii. Jeżeli jest trygon – powiedzmy – Wenus i Jowisza, to mamy od Wenus powodzenie wśród ludzi, a od Jowisza rozmach i tendencję do wzrostu, czyli dobrze się dzieje i rośniemy. (Kiedy jest opozycja tych planet, to musimy walczyć o ludzi, walczyć o popularność, i napotykamy różne przeszkody w tym zadaniu.)
(4) Kwadratura – to jest przezwyciężanie przeszkód, a przy figurach typu wielki kwadrat, czyli kiedy są cztery kwadratury, albo półkrzyż – kiedy kwadratury są dwie, wynika z tego osobowość twardziela, który na cztery łapy spada. I zaraz sobie zobaczymy jeden z takich przykładów. (Przy trygonie też przygotowałem przykłady.)
(5) Kwintyl to jest przyciąganie ludzi. Kwintylicy – ludzie z silnymi kwintylami, z silnym układem kwintyli – przyciągają ludzi, sprawiają, że ludzie gromadzą się wokół nich, albo że oni wchodzą w to miejsce, które w społeczeństwie kieruje ludźmi. Tu przykłady Wojtyła, Beyoncé, Hitler, Putin. Te cztery przykłady pokazują, w jak bardzo różny sposób to się może przejawiać.
(6) Sekstyl działa jak trygon, ale bardziej księżycowo, czyli życiowo i praktycznie.
Kiedy ktoś ma sekstyl między planetami, to należy go czytać w ten sposób, że te dwie planety sprzęgają się tak, że pomagają. Z nich wynika – z ich jakości wynika – wspomaganie na poziomie życiowym, codziennym, materialnym, rodzinnym również. Można powiedzieć, że sekstyl ma zabarwienie znaku Raka.
(7) Septyl wskazuje, że planety współdziałają w dziedzinie intelektu i ducha. Na przykład Freud i były papież Ratzinger.
(8) Oktyl działa jak kwadratura, czyli sprzyja pracy z przeszkodami, ale właśnie bardziej praktycznie.
(9) Nowil jest trochę podobny, jak trygon i sekstyl.
Przyznam się, że do tej pory nie potrafię powiedzieć – oprócz tego, że daje jakby mniejszą skalę, mniejszy rozmach – jak go szczegółowo wypunktować.
(10) Decyl działa jak piątka, ale bardziej księżycowo, co oznacza, że bardziej w bezpośrednich relacjach. To też jest działanie na ludzi, ale jak mówię, w relacjach bardziej bezpośrednich niż na odległość.
(11) Przy jedenastce harmonicznej i przy aspektach jedenastokrotnych napisałem, że prawdopodobnie są złoczynne, ale Hamblin podał w międzyczasie bardziej dokładne znaczenie jedenastek harmonicznych i aspektów jedenastego rzędu. Mianowicie, że jest to przekora, opór, nieposłuszeństwo, krnąbrność. Tak się przekłada angielskie słówko defiance, jeśli ja je dobrze czytam, bo go nigdy nie słyszałem. To są ludzie przekorni. Jeśli ten aspekt występuje w horoskopie urodzeniowym, to według Hamblina sprawia, że dane osoby są nieposłuszne, krnąbrne, stawiają opór, mają skłonność do stawiania na swoim. Jako przykład: Trump i Churchill.
(12) Kwinkunks i półsekstyl, czyli dwunastokrotne aspekty, trzy razy cztery, mają cechy trygonu i kwadratury, czyli w zasadzie nie mają własnych cech. Przyjmuje się, że półsekstyle są raczej lekko korzystne, lekko sprzyjające, lekko dobroczynne, a kwinkunksy są lekko maleficzne, złoczynne – ale lekko! To wszystko jest takie wahliwe i tak naprawdę jakość kwinkunksu i półsekstylu dopiero ujawnia się w pełni na tle pozostałych całości kosmogramu, czyli na tle pozostałych aspektów ich planu.
(13) Przy trzynastce też napisałem, że prawdopodobnie jest złoczynna, ale Hamblin uznał, że przez liczbę trzynaście zakodowane jest poszukiwanie siebie samego i życie w cieniu czy w świetle pytania, kim naprawdę jestem. Jako przykład podał Hermana Hessego.
I to by się zgadzało, dlatego że ja mam silną trzynastą harmoniczną. Może kiedyś to pokażę, nie przygotowałem w tej chwili obrazka. (O! Jest nas trzynaścioro. Ciekawa zbieżność:)
Po tym wstępie przechodzimy do przykładów.
Bonaparte
To jest przykład trygonika, czyli osoby urodzonej z trygonami, właściwie z jednym wielkim trygonem i to jeszcze obejmującym cztery planety, a nie trzy, bo na jednym z jego wierzchołków jest koniunkcja Marsa z Neptunem. Koniunkcja Marsa z Neptunem, czy ogólnie bilans Marsa z Neptunem, wykładamy jako zamiłowanie do wizjonerskich planów, również militarnych, właśnie pewnej fantastycznej rozrzutności w planowaniu swoich działań, w tym militarnych, więc Bonaparte bardzo dobrze się wpasował w to znaczenie.
Ten wielki trygon niewątpliwie dawał mu – przynajmniej do czasu – nieustające powodzenie, które go w końcu zepsuło i doprowadziło do zguby. Ten Wielki Trygon jest podkreślony. Tu jest ciekawa rzecz, taka, że Bonaparte urodzony w 1769 roku, kiedy w trygonie były Pluton, Neptun i Uran, czyli trzy najdalsze planety. Był to też mniej więcej czas spisywania i wydawania encyklopedii.
Kiedy mówimy encyklopedii, to chodzi o tak zwaną Wielką Encyklopedię francuską. Ona nie miała żadnego jeszcze przymiotnika, dodatkowego określenia. To była encyklopedia przez duże E i właśnie ta Encyklopedia wstrząsnęła mentalem Europy.
Wprowadziła się wtedy – wjechała na dobre – do społecznego obiegu myśl oświecenia, a w tym czasie urodził się również Bonaparte. Jak widzimy na niego osobiście podziałało to w ten sposób, że te oświeceniowe kanały, które krwawo wybili jego poprzednicy we francuskiej rewolucji, stały się dla niego taką trampoliną do sukcesu, ale do czasu. Nie badałem, przyznam, co sprawiło, że to powodzenie tak nagle się skończyło.
Tutaj narysowałem ten Wielki Trygon: Pluton – Uran – Neptun. Kiedyś już omawiałem go bardziej szczegółowo.
Tusk
To jest przykład też działacza politycznego, który realizuje uporczywie to, co mówiłem o Wielkich Kwadratach, czyli o kwadraturykach jako takich i o posiadaczach wielkich kwadratów, że to są twardziele, którzy na cztery łapy spadają.
I zdaje się, że z Donaldem Tuskiem tak się właśnie dzieje. Nawet nie szkodzi mu obecny pobyt Plutona na jego urodzeniowym Księżycu na początku Wodnika.
Musk
Tam był Tusk, tu jest Musk. Musk, który jest kwintylikiem, ma wielość kwintyli, a przede wszystkim ma pierścień kwintylowy, czyli strukturę trzech planet, które się łączą w pierścień przez kwintyle.
No i widzimy, że u niego w pełnym rozkwicie wyraziło się to, co robią kwintyle z ludźmi. Mianowicie każą im dążyć do rozgłosu, jako że kwintyle mają charakter jowiszowy – tak możemy je podsumować – i ciągną ludzi w kierunku, czy pchają w kierunku rozgłosu, sławy, znaczenia oraz zajmowania miejsc w społeczeństwie, stanowisk, z których można się nagłośnić. Albo ty to zrobisz sam – kwintyliku – albo inni, ci którzy na tobie zarabiają albo robią przy tobie swoje kariery, zrobią to wśród innych. Pamiętamy, kto jeszcze tutaj należy do tego towarzystwa, np. Wojtyła albo Marilyn Monroe.
Coco Chanel
A tu mamy przykład jednej ze sławnych septyliczek.
Septyle działają wizjonersko. To znaczy one nie tylko wybystrzają ludzi; septyle – mam wrażenie (mam wrażenie, bo ciągle to są bardziej moje odczucia, niż jakieś systematyczne badania i być może dalej nie sięgnę swoją władzą poznawczą) – mają charakter wizjonerski. Mają dar wybiegania z treściami, którymi się żyje, w przyszłość, w kierunku dalszego rozwoju; w kierunku tego, co jeszcze się nie odkryło, jeszcze jest nieznane. No i właśnie Coco, czyli Gabrielle Chanel – Coco Chanel taką była; ona wymyśliła modę XX i XXI wieku.
Jak to kiedyś powiedziałem -ubrała nas, podobnie jak jej kolega po fachu* Le Corbusier – zamieszkał nas. Ona nas ubrała, no i widzimy wielość tych septyli, które skłaniały ją do projektowania przyszłości. Nie było to przewidywanie, tylko dosłownie projektowanie przyszłości. [*Nie po fachu, tylko po koniunkcji Neptuna i Plutona, podczas której urodziło się pokolenie geniuszy, którzy uformowali XX-ty wiek.]
Tu szczególnie ten pierścień septyli złożony z Merkurego, Plutona i Jowisza dawał taki głęboki wgląd, a właściwie głęboki napęd, bo było to bardziej tworzenie niż zgadywanie.
Jeszcze jest jedna rewelacja, którą trzeba przedstawić. Mianowicie aspekty – oprócz tego, że mają swoje charaktery – dzielą się na gatunki. Są gatunki aspektów. I tu szybciutko o kosmogramie urodzeniowym Donalda Tuska. To jest właśnie to, że coś się może w różny sposób realizować. U niego walka z przeszkodami – owszem, ale można też patrzeć, że jest to człowiek urodzony (w czepku urodzony, tj.) tak, żeby mu się dziwnie udawało. To jest do dyskusji. Musielibyśmy przejrzeć jego życiorys. Podobnie musielibyśmy przejrzeć życiorys Bonapartego, czy czasem on bardziej nie zasługiwał na kwadratury w horoskopie.
Może nam się uda wrócić do tego pytania: kiedy wielość kwadratur daje pozytywne skutki, a kiedy działa tak jak w horoskopie tego mordercy, którego niedawno dołączyliśmy do kolekcji?
Gatunki aspektów. Generycznym aspektem jest koniunkcja. Koniunkcja, którą można przeciwstawić wszystkim pozostałym, dlatego, że istnienie koniunkcji i pojęcie koniunkcji nie wymaga całego tego aparatu matematycznego, który streszczałem. Nie wymaga odwoływania się do kątów i harmonik.
Koniunkcja i opozycja. Opozycja wymaga już, żeby ją dobrze zrozumieć, wprowadzenia tamtych wszystkich przebiegów sinusoidalnych. Ale nadal koniunkcja i opozycja przeciwstawiają się wszystkim pozostałym aspektom, ponieważ można je zdefiniować prościej niż pozostałe. Mianowicie, koniunkcja i opozycja są aspektami kolinearnymi, kiedy dwie planety lub szerzej dwa obiekty na niebie leżą na jednej linii, na jednej linii z obserwatorem, na jednej linii z Ziemią, prawda? Ponieważ dwa punkty w przestrzeni wyznaczają linię prostą, to leżą na jednej linii, na której również znalazł się obserwator. No i wtedy z pozycji obserwatora, czyli z Ziemi, widzimy dwie planety: albo jedna za drugą i wtedy jest koniunkcja, albo w kolejności: jedna planeta – Ziemia – druga planeta i wtedy jest opozycja.
Jeżeli dołączymy do koniunkcji i opozycji kwadraturę, to mamy trzy aspekty, które można uznać za naturalne. Można zbudować uproszczoną, ale jednak działającą astrologię; można zbudować taki uproszczony wariant astrologii, który będzie pracować tylko na tych trzech aspektach, tylko tych trzech rodzajów. I tak swoje analizy astro-historyczne prowadzi Richard Tarnas używając właśnie tylko tych trzech: koniunkcji, opozycji i kwadratury.
Koniunkcję, opozycje i kwadratury znamy też z układu punktów kardynalnych, że dwa punkty kardynalne leżą w opozycji, a dwa pozostałe w kwadraturze do tych dwóch. Czyli układ kwadratur i opozycji powstaje wtedy, kiedy jedna płaszczyzna odchyla się od drugiej. Kiedy przez ten układ będzie wędrować planeta, to przy pomocy dwóch planet i dwóch płaszczyzn można zbudować już taki system.
Koniunkcja to jest jeden, opozycja to jest dwa, kwadratura to jest cztery. A co będzie jak dalej mnożyć te liczby przez dwa? Koniunkcja – jeden, opozycja – dwa, kwadratura – cztery, oktyl – osiem, no i dalej idą już aspekty, które nie mają przyjętych nazw, 16, 32 i tak dalej. To są aspekty binarne albo oktawy, ponieważ gdyby im do tych przebiegów przestrzennych dorobić przebiegi czasowe, to byłyby to fale albo dźwięki, fale radiowe albo dźwięki, które są kolejne co oktawę wyżej, czyli ich częstotliwości są w kolejnych oktawach.
I tutaj przykład katastrofy nad Waszyngtonem. To jest przykład tej niedawnej katastrofy z 29 stycznia – zderzenia dwóch samolotów. Była długa dyskusja niedawno na forum, skąd, gdzie jest w tym kosmogramie jakiś czynnik maleficzny, złoczynny. No i widać, że jest w 32 harmonicznej. Zaistniał pierścień złożony z czterech planet: Marsa, Plutona, Merkurego i Saturna. Wśród nich mamy trzy planety jawnie maleficzne: Mars, Saturn, Pluton i do tego jeszcze Merkury, który wybrał ten moment – był takim języczkiem uwagi, spustem w tej kaskadzie. Między Marsem a Plutonem był aspekt 15/32, między Marsem a Saturnem 11/32, a między Saturnem i Plutonem 4/32, czyli 1/8. Właśnie widząc aspekt 1/8 (oktyl), zacząłem szukać, czy coś tu się nie dzieje dalej z tymi dwójkowymi aspektami – no i było. Być może to jest ślad, że również 32 harmoniczne mogą właśnie działać toksycznie na dany moment czasu.
Ale jak mówię, to jest izolowane przypuszczenie jak dotąd. Koniunkcja, opozycja, trygon, kwadratura, sekstyl, kwinkunks i półsekstyl zasłużyły na miano aspektów zodiakalnych. Dlaczego? Dlatego, że przedstawione w tej konwencji używanej w astrologii – czyli znak zodiaku plus stopnie – różnią się znakiem zodiaku, natomiast mają te same lub podobne stopnie. Końcówkę liczbową w stopniach i minutach mają przy ścisłości aspektu tę samą, a przy nieścisłości podobną. Wśród nich aspekty do sekstylu są tradycyjnie nazywane wielkimi aspektami, a kwinkunks i półsekstyl – małymi. Ale kiedy rozwijamy astrologię harmoniczną, to zauważamy, że również bardzo ważne są pierwsze (nieparzyste pierwsze) aspekty, których rzędy, czyli podstawy są liczbami pierwszymi.
Liczby pierwsze to jest 2 – dwójka, która już tutaj była wyeksploatowana, następna liczba 3, następna liczba 5, następna liczba 7 – to są liczby pierwsze w tym sensie, że niepodzielne przez inne. Stąd się bierze wartość, waga, znaczenie trygonów, kwintyli i septyli.
Bazując na aspektach o rzędach będących liczbami pierwszymi, konstruujemy aspekty wyższych rzędów. I tak sekstyl ma rząd 3x2, decyl ma 5x2, nowil ma 3x3, potem będą aspekty np. 14, czyli 7x2; 15, czyli 3x5, itd., itd. Znaczenia tych wszystkich wyższych aspektów są ciągle słabo poznane, dlatego że niewielu hobbystów-astrologów w te tematy wchodziło.
Wojciech Jóźwiak
2025-04-20
☚ Znaczenia liczb w kontekście astrologii harmonicznej | Punkty harmoniczne pięcio- i siedmiokrotne 21°26’ i 24° znaków stałych ☛