Projekt nieustannego zbierania i badania tranzytów
Transkrypt wykładu (webinarium) 2024-12-18. Wyczyszczenie i redakcja: Soyotik.
Chcę przedstawić główną linię zainteresowań w Astroakademii na rok 2025. Będzie nią praca z tranzytami, czyli w zasadzie wracamy do podstaw, do początków, ponieważ moje astrologiczne przedsięwzięcia, prace z grupą lub kursy, polegały przede wszystkim na pracy z tranzytami. W którejś edycji takiego kursu powiedziałem: „Co robi astrolog, co robią astrologowie? Przede wszystkim codziennie badają tranzyty”. Więc właśnie wracamy do badania tranzytów.
Pojęcia (ważne) przy tranzytach
Spisałem niżej pewne pojęcia, hasła, również pary przeciwieństw, które musimy nosić w pamięci, kiedy mamy do czynienia z tranzytami.
Astrolog ima się sprawdzania tranzytów w dwóch sytuacjach:
1. Wyjaśnianie Po pierwsze, to są sytuacje przeszłe i znane. Zakładamy, że prócz jakichś nienormalnych przypadków przeszłość jest znana, coś się wydarzyło ciekawego lub dziwnego, co skupiło naszą uwagę i chcemy to wydarzenie wyjaśnić. W tym przypadku, badanie tranzytów służy do wyjaśniania zdarzeń.
Dlaczego na przykład pewnego dnia na początku XX wieku pewien mężczyzna zaatakował skutecznie cesarzową Austro-Węgier przy pomocy zaostrzonego pilnika do paznokci. Albo, jeśli mówimy o wielkich światowych wydarzeniach, dlaczego właśnie o świcie 24 lutego roku 2022 prezydent Rosji uznał, że to jest dobry moment na rozpoczęcie wojny. Podaję przykłady tranzytów, które miały wydźwięk światowy, jednak tutaj głównie skupiamy uwagę na tranzytach konkretnych osób, a najbardziej nas samych albo naszych znajomych.
2. Prognozowanie Po drugie, tranzyty mogą dotyczyć momentów w przyszłości, których jeszcze nie znamy i wtedy przyglądamy się tranzytom z motywacją taką, że chcemy przewidzieć, co się wydarzy. Przewidzieć oczywiście z taką dokładnością do typu, na którą astrologia pozwala. Czyli tranzyty służą do prognozowania.
Chcemy coś wyjaśnić, po czymś przewidzieć. Im więcej wyjaśnisz, tym więcej przewidzisz. Dlatego astrologowie muszą nieustannie pracować z wydarzeniami i z tranzytami wydarzeń. Im więcej ich przerobisz, im więcej wyjaśnisz, im więcej znajdziesz przełożeń od planet do wydarzeń na Ziemi, tym większą będziesz mieć potencję, większą siłę, większą ability do tego, żeby prognozować, żeby przewidywać wydarzenia w przyszłości. W końcu astrologia do tego zmierza. Wszystkie inne rzeczy są narzędziami.
(Komuś może włączyć się alarm, że przecież prócz tranzytów mamy drugą metodę badania czasu i korelacji zdarzeń z czasem – poprzez progresje, a niektórzy by dorzucili dyrekcje. Progresjami pewnie będziemy się zajmować, ale przede wszystkim skupiamy się na tranzytach, a to dlatego, że one czynią wrażenie konstrukcji teoretycznej, która najbardziej rokuje i która jest najmniej fantastyczna z tych, których używa astrologia. „Metody fantastyczne” – zapamiętajmy to sformułowanie.)
Efektor – Receptor
Przy tranzytach odróżniamy następującą parę dopełnień: planety, które działają jako efektory i planety, które działają jako receptory.
Pewne planety działają lepiej jako efektory, są wyraźniejsze jako efektory, to znaczy lepiej i wyraźniej działają w czasie bieżącym.
Natomiast inne są receptorami, czyli bardziej sprawdzają się jako te planety w horoskopie urodzeniowym, które odbierają tranzyty od efektorów.
Przykład: Księżyc jest mało ciekawym efektorem, ponieważ jego tranzyty trwają godzinę-dwie. Natomiast jest znakomitym, bardzo czułym receptorem. Przeważnie głęboko odczuwamy tranzyty powolnych planet przez nasze Księżyce urodzeniowe. Więc Księżyc sprawdza się jako receptor, natomiast efektorów szukamy wśród planet długookresowych. Dobrymi receptorami są planety urodzeniowe i krótkookresowe, a dobrymi efektorami planety długookresowe i bieżące. Na styku, na granicy tych dwóch klas jest Mars, który skutecznie działa zarówno jako receptor, jak i jako efektor.
Długotrwałość
Następna sprawa, o której pamiętamy przy tranzytach, to ich długotrwałość. Reguła jest taka, że pewien tranzyt występuje na tle innego tranzytu, np. tranzyty Saturna na tle tranzytów Plutona, ponieważ tranzyty różnią się swoją długością i wobec tego typowo mamy taki ciąg tranzytów, gdzie kolejne krótsze (szybsze), czyli te dotyczące planet bliższych Słońca, wykonują swoje tranzyty na tle tranzytów planet, które są dalej, czy wyżej od Słońca – niższe na tle wyższych.
Kaskada – Wyzwalacz (trigger)
Wyobrażamy sobie, że energia pochodząca od kolejnych tranzytów, przelewa się z progu na próg, ze schodka na schodek i powstaje kaskada tranzytów, która może zablokować się gdzieś na dole i potrzebny jest wyzwalacz, czyli trigger, spust, który wyzwoli tę kaskadę i zwykle takim wyzwalaczem jest Księżyc. Ale bywają też wyzwalaczami kaskad przejścia planet przez bieżące osi horoskopu. Będziemy to wszystko badać i na jednym z najbliższych zajęć, może na następnym już w ramach badania tranzytów, przebadamy tranzyt, który Putinowi kazał zaatakować Ukrainę.
Ktoś się skarżył, że w Astroakademii używana jest nieznana szerzej terminologia. Zgadzam się: w astrologii, szczególnie tej reformowanej, brakuje odpowiednich słów. Dlatego tworzę własną, mówiąc z grecka, „idio-terminologię”. Efektor i receptor, kaskada tranzytów i wyzwalacz kaskady to jest właśnie ta idio-terminologia.
Awans
Kolejny idio-termin, to awans, awans planety z szybkich do długotrwałych. Tak jak Mars teraz, który stoi prawie w miejscu na początku Lwa i przez to awansuje do roli planety powolnej, czyli odległej i wysyła kaskady tranzytów w kierunku planet szybszych.
Pompa
Dalej, kiedy badamy tranzyty, musimy brać pod uwagę przejawianie się bieżącego układu planet. Przy tranzytach ważne są nie tylko wzajemne aspekty, czyli tranzyty w ścisłym sensie, ale również siła bieżącego układu planet. Kiedyś nazwałem to pompą albo pompowaniem albo efektem pompy. Mianowicie pewna planeta, która tranzytuje twój urodzeniowy kosmogram, zostaje napompowana przez aspekty od bieżącego układu. Niedawno w takim położeniu był Mars, który był napompowany głównie od Urana, ale także od Saturna, które pompowały go bieżącymi kwintylami i dlatego nabrał mocy ziemno-uranicznej, czyli zaczął działać na zasadzie: „co mi tam 4 tony tego towaru do przerzucenia, zrobię w jedną noc”, więc do takich czynności nakłaniał. A ja mam Marsa w ziemnym obszarze: w Byku, czyli w żywiole Ziemi, no i mnie Mars skłonił do takich prac. Skutek był taki, że zagrzebałem się w „ciężkich robotach” programistycznych. W ramach projektu pracy z tranzytami będzie można na bieżąco konsultować, co u kogo się dzieje. Dobierzemy sobie dobrych antenistów: tych, którzy są dobrymi antenami na pewne układy planet.
Uzłośliwienie
Następny efekt, który pochodzi od bieżącego układu planet, to jest uzłośliwienie i tu szczególnie przykra jest Wenus, która chętnie się uzłośliwia i taką złośliwą Wenus w naszych indywidualnych przypadkach obserwowaliśmy wiele razy. Również podczas napaści Rosji na Ukrainę Wenus była uzłośliwiona. Także Księżyc może się uzłośliwić, Słońce może się uzłośliwić, Jowisz może się uzłośliwić. Stanisław Tym zmarł niedawno podczas tranzytu Jowisza przez Medium Coeli.
Tranzyt – przejście przez oś / ćwiartkę horoskopu
Trzeba odróżniać tranzyt sensu proprio od przejścia planet przez urodzeniowe osie. Tranzyt sensu proprio, czyli właściwy, to jest przejście planety w stosunku do planety, planeta bieżąca do urodzeniowej i w takim sensie staram się używać słowa tranzyt. Kiedy receptorem jest oś, to wolę używać słowa „przejście” przez oś, chociaż tranzyt to jest dokładnie po łacinie przejście. Jednak spróbujemy to rozróżniać, gdyż inne zasady rządzą jednym i drugim.
Również odróżniamy przejścia przez oś od epoki związanej z ćwiartką horoskopu, związanej z przejściem przez ćwiartkę horoskopu. I tutaj różnice mogą być radykalne, ale na razie nie chcę tego rozwijać.
Odnowienie wskaźnika
Jeszcze jedno zjawisko występuje przy tranzytach. To jest odnowienie wskaźnika. Jeszcze jeden idio-termin. Odnowienie wskaźnika jest gdy występuje na niebie, czyli na bieżąco, konfiguracja planet, która była przy urodzeniu, chociaż między nimi nie ma klasycznego związku przez tranzyt. Na przykład urodziłaś/urodziłeś się podczas koniunkcji Jowisza z Uranem. Przychodzi moment, kiedy Jowisz przechodzi przez koniunkcję z bieżącym Uranem, w zupełnie innym miejscu zodiaku, nie tworzy aspektów, a jednak specyficzna atmosfera związana z zaistnieniem tego wskaźnika, który jest teraz i który był przy twoim urodzeniu, wpływa na wydarzenia. To tajemnicze zjawisko, tajemnicze w tym sensie, że przez kanon astrologii nieznane.
Przejście przez znak
Pyta Timothy, czy przejście planety przez znak też będzie miało dla nas znaczenie? Przejście planety przez znak trochę przypomina koncepcją przejścia planety przez ćwiartkę horoskopu. Jest to przejście od-do, od jednego punktu trzykrotnego do innego punktu trzykrotnego. Tak, pewien sens to ma. Kilka lat temu systematycznie badałem, że mają swoją jakość przejścia ciężkich planet przez znaki zodiaku. Wtedy badałem głównie Plutona i Saturna i to rzeczywiście widać. Natomiast, no tak, to niekoniecznie te cechy w świecie są wyzwalane (mówię o światowych tranzytach dotyczących charakteru wydarzeń na świecie), w które wierzą wszyscy astrologowie, w który wierzy astrologia przekazana, standardowa, prawda? Więc tu się można sporo nowego nauczyć, ale to też będziemy badać.
Przecież pamiętajmy, że tutaj jest jeszcze jedna ważna kwestia z tego pytania Timothiego wynika, mianowicie wszystko traktujemy, czy na wszystko patrzymy tak jak złodziej przez pończochę. Znaczy na wszystko patrzymy z takim rozmyciem.
Niczego nie uważamy za całkiem pewne, z wyjątkiem spraw, które postawiliśmy sobie za zadanie, żeby je zbadać. Czyli w tej pracy będziemy chętnie negować albo chętnie wątpić. Będziemy wątpić w, jak ja wątpię nieustannie, prawda, w rzekomą dobroczynność Wenus. No więc będziemy pozwalać sobie na wątpienie, takie kartezjańskie wątpienie. Ale nie będziemy stosować kartezjańskiego poglądu, jeśli chodzi o istoty żywe, że one są automatami kartezjańskimi. No więc odnowienie wskaźnika.
Inne układy współrzędnych – pomysł
To się wiąże w ogóle z jeszcze jednym pomysłem, który mi chodzi po głowie od lat, ale jest on kosztowny w tym sensie, że wymaga dużo pracy. Podczas tego odnawiania oprogramowania Astroakademii widzę teraz, jak diabelnie to jest kosztowne, ta praca z programami. Ja jej może nie zauważałem do tej pory aż tak, ponieważ ona była rozłożona małymi dawkami przez lata, a kiedy trzeba było poprawić, przyszło poprawić cały system. Zaraz, no to stało się to zadaniem: właśnie na Marsa tranzytującego Marsa, tzn. kwadratującego Marsa i tak dalej.
Pomysł, o którym mówię, polega na tym, że żeby patrzeć na planety, zarówno urodzeniowe jak i tranzytujące, w innych układach współrzędnych, to znaczy nie mówię, żeby również w układach współrzędnych sensu proprio, znaczy sensu stricto, ale chodzi mi tutaj o układy na tej samej Ekliptyce, tylko zaczynane z innego miejsca, nie od Zera Barana i nie od tego, jak w Indiach od rzekomego Zera Barana, tylko na przykład od koniunkcji, znaczy takie zodiaki z ruchomym początkiem. Początkiem byłaby na przykład koniunkcja Saturna z Neptunem i w takim zodiaku przebadać tranzyty, co ja de facto robiłem już i rysowałem takie wykresy, tylko nie nazywałem ich w ten sposób, one nie były generowane przez automat, to znaczy nanosiłem je ręcznie na koło. Tu ktoś mówi, od środka galaktyki, no również można, ja jeszcze nie opanowałem współrzędnych galaktycznych, to znaczy nie mam w notatkach i nie znam algorytmu, który przekodowuje wektory położeń obiektów na niebie do współrzędnych galaktycznych, ale to też byłoby ciekawe, może przy innej okazji. „Gdzieś widziałam w internecie -mówi Soyotik- poszukam”. W internecie to musi być, znaczy współrzędne są tego punktu, ale co więcej, to trzeba sobie dorysować, to trzeba sobie doliczyć te algorytmy, czy te macierze obracające, macierze do obracania wektorów.
Pierścienie w tranzytach
Dalej temat, który też jest idio-terminem, to są pierścienie w tranzytach, czyli zwracamy uwagę na pierścienie i tutaj też taką niedoróbką, znaczy rzeczą niezrobioną do tej pory jest to, że nie ma automatycznego detektora pierścieni, znaczy wśród swojego oprogramowania nie zrobiłem do tej pory. Mam, jestem w posiadaniu detektorów tranzytów pojedynczych i w posiadaniu, to są proste rzeczy do liczenia, algorytmów do liczenia harmonicznych, które znacie, natomiast liczenie harmonicznych zrzuca wszystkie aspekty danego rzędu, na przykład wszystkie kwintyle w jedną koniunkcję, czy rzutuje je jako koniunkcję i wobec tego nie odróżnia faktycznego rozmieszczenia w przestrzeni. Wobec tego dotychczasowe algorytmy, które znam, nie wyławiają pierścieni jako całości i tu jest w ogóle jest problem, ponieważ wszystko, co wymyślono, co jest znane w oprogramowaniu nie chwyta, nie rozumie, znaczy inaczej działa jednowymiarowo, po prostu programy są obrzydliwie jednowymiarowe, nawet jeżeli służą do określenia obrazów to też są jednowymiarowe, więc tu trzeba przekładać obraz na jeden wymiar. Ciągle tutaj informatyka żyje w jednym wymiarze, a my pracujemy w dwóch, a faktycznie w trzech, albo w czterech, bo chodzi czas.
A jeszcze faktycznie to nasz czas jest wielowymiarowy, więc w astrologii, chociaż tego się nie nazywa jawnie, to faktycznie używamy wielu wymiarów czasu. Może kiedyś opowiem o tym więcej. Więc pierścienie... – Tutaj obiecuję dorobienie algorytmu na ich wykrywanie.
Waga czynników
No i jeszcze podstawowa rzecz, która mi się przypomniała i dopisałem, kiedy już wypisałem wszystkie tamte punkty, mianowicie, że taką podstawową rzeczą to jest umiejętność zorientowania się w całej masie tych czynników, bo z tego trzeba umieć odróżniać ich wagę, ich ważność.
Nie wpadamy w panikę, bo oto Merkury bieżący tranzytuje urodzeniowego Urana, urodzeniową Wenus. Można iść na ciekawy film, prawda, i będzie to całe rozładowanie tego, czy iść na film albo obejrzeć go sobie w domu. W ogóle instytucja chodzenia na filmy chyba mija już, minęła instytucja czytania gazet. W ogóle to jest ciekawe jak się świat zmienił w ciągu tych lat niedawnych.
Zasady pracy
Więc co chcę, a wraz ze mną co chcemy zrobić? Tym zajmiemy się od nowego roku.
Mianowicie chce powołać grupę, założyć grupę do nieustannego badania, zbierania i badania tranzytów. Być może tak będzie się nazywało. Znaczy utrzymam tę nazwę. Projekt nieustannego zbierania i badania tranzytów. I to będzie grupa z czerwonym kółkiem, czyli z dostępem imiennym, czyli jakby na tle reszty działalności Astroakademii. Jak ktoś będzie chciał to się zapisze z istniejących i już zarejestrowanych uczestników Astro Akademii, ale na zasadzie wzajemności.
To znaczy, że dostęp będą mieć osoby, które w bazie danych zamieściły co najmniej jeden własny tranzyt. Czyli procedura będzie taka, że jesteś uczestnikiem, uczestniczką Astroakademii albo właśnie zapisałaś, zapisałeś się, zarejestrowałaś, zarejestrowałeś się w Astroakademii i chcesz dołączyć do tej grupy, wobec tego umieszczać własny tranzyt w bazie danych.
Ja nie umiem zamieszczać w bazie danych. Nikt nie umie, ja również nie umiem, dlatego że tej bazy danych jeszcze nie ma. A nie ma dlatego, że najpierw chcę uporządkować i przywrócić dotychczasowe funkcje, a przede wszystkim zapamiętywanie zwykłych horoskopów. Będą to zwykłe horoskopy zapamiętywane ze specjalną opcją, w specjalnej kategorii. Utworzę specjalną kategorię, wspólnie obserwowane tranzyty. Tam będziemy je zamieszczać.
Więc osoba, która odważy się zamieścić swój tranzyt, staje się członkiem tej grupy i w ten sposób ma dostęp do tranzytów innych osób. Ja od razu mówię, że zamieszczę, przeładuję. Znaczy zamieszczę, udostępnię od kilkadziesiąt myślę, przynajmniej około setki własnych tranzytów i tu będą tranzyty.
Możliwe są tranzyty trzech rodzajów. To znaczy własne, to znaczy tam gdzie ty byłeś, byłaś aktorem działającym bądź obserwującym wydarzenia, gdzie aktorem był ktoś znajomy, czy ktoś z rodziny, bliski, znana cię osoba. Oczywiście wtedy zaczyna się obowiązywać zawodowa tajemnica astrologów, tego się nie rozgaduje, a osoba, którą ty znasz, wystąpi pod jakimś ostrym pseudonimem.
No i po trzecie też obszerna kategoria tranzyty osób, osób czy wydarzenia z udziałem osób ogólnie znanych, znaczy osób znanych historycznych, czyli tych, których mamy w swojej bazie danych. To będzie najprostsze. Kategoria wydarzeń z ich udziałem będzie pod kategorią, będzie miała dostęp z tej grupy, proste.
Będziemy się dzielić doświadczeniami. „A czy – pyta Uranika – sam tranzyt czy z opisem?” Dobre pytanie, czy z opisem? Z opisem, oczywiście, że z opisem. Mamy już od dawna opcję dołączania nie tylko opisów, ale wątku forum, czyli ciągu komentarzy do kosmogramu i to będziemy robić przy tych tranzytach.
Pyta Soyotik: „czy może robić analizę na przyszłość i sprawdzać?” Tak, ale najpierw nabierzemy wprawy i rozbiegu, rozgrzewki na wydarzeniach przeszłych.
To znaczy jak już jakoś okopiemy się w wydarzeniach z przeszłości, tych, które realnie zaszły, to będziemy wtedy robić wycieczki w przyszłości. Wraz z opisem, tranzyt w bazie będzie składał się z dwóch obiektów i trzech widoków. Te dwa obiekty to jest kosmogram urodzeniowy osoby (działającego aktora), która była/jest podmiotem tranzytu, czyli urodzeniowy kosmogram podmiotu, oraz kosmogram samego tranzytu, czyli z dnia wydarzenia.
I to są dwa obiekty i porównanie ich, ich podgląd będzie na kanwasie. Czyli będziemy mieć dwa obrazki z boków (tak być może mi się uda to zainscenizować, żeby były dwa obrazki radiksy po bokach), a w środku kombinacja, prawda, tych dwóch w postaci horoskopu wydarzenia, w postaci wzajemnych aspektów, czyli tranzytów.
Dwa sensy pojęcia tranzyt
Mówi Timothy: „a co jeśli w najciekawszych zdarzeniach będzie combo tranzytów?” Tutaj zapewne całkiem się różnie używamy słowa tranzyt, bo tu już się przyznaję, że ja używam dwuznacznie tego słowa, ale nie ma możliwości rozdzielenia chyba tego bardziej.
Znaczy używam pojęcia w dwóch sensach. To znaczy tranzyt jako aspekt między planetą a planetą w jednym czasie i w drugim czasie oraz tranzyt jako horoskop tranzytowy, czyli horoskop wydarzenia na tle horoskopu, horoskop wydarzenia, wydarzenia takiego, które można nanieść na tło horoskopu, porównać z horoskopem podmiotu prostym. Ja czasami mówię o tranzytach, a mam na myśli horoskopy tranzytowe, czyli to trzecie w środku, to powiązanie.
Więc będziemy badać comba tranzytów, a na wykresie tego comba, jak mówi Timothy, będziemy obserwować poszczególne tranzyty.
To takie są zasady będą tej grupy. Tu nie nakładam żadnych wymogów, stażu i tak dalej. Każdy, kto się zapisuje, opłaca abonament i zgłasza przynajmniej jeden swój tranzyt, który może z nami pracować. Być może jakiś regulamin będzie, ale do tej pory nie były konieczne regulaminy, czego wolno, czy nie wolno. Jakoś się zwykle zgadzamy w tej sprawie.
Przeszkody
Teraz przejdę do przeszkód, które wypisałem.
Przeszkody, które taki skutek wywarły do tej pory, że do tematu badania tranzytów – ja i reszta Astroakademii – podchodziłem i podchodziliśmy z przesadną ostrożnością. Na przykład właśnie tylko w ramach zamkniętych grup, albo że to działo się tylko na dawnych kursach na żywo. Na kursach na żywo dużo więcej i chętniej rozmawialiśmy o tranzytach. Był to główny temat: dlaczego mi się coś takiego, co mi przeszło przez coś, żeby tak coś takiego mi się wydarzyło. Co przeszkadza nam robić to samo on-line? No więc wszelkiego rodzaju obawy przed ujawnieniem. To jest to, co przeszkadza.
Przeszkadza wstyd, czyli unikanie wrażliwych spraw. To jest taki wstyd w sensie trzech typów enneagramu (nr 2, nr 3 i nr 4), czyli wzgląd na własne pozycjonowanie społeczne.
Wstyd, czyli wzgląd na własne społeczne pozycjonowanie, albo na własne wirtualne pozycjonowanie. Czyli jak my sobie, jak ty sobie wyobrażasz, że społeczeństwo (ogół) cię pozycjonuje. My unikamy puszczania pary na temat wydarzeń i naszych przeżyć z nimi związanych, co do których mniemamy, że obniżą nasze pozycjonowanie. Że się przyznamy do jakiegoś głupstwa, do jakiegoś błędu, do jakiegoś...
Tutaj podpowiadał Uranika, że możemy udawać przez pseudonim, że to tranzyt koleżanki i kolegi. Nie, nie, dlatego że częścią badania tranzytu jest kosmogram podmiotu. A jeżeli to jest twój tranzyt, to natychmiast to wyjdzie na jaw, że to jest twój horoskop podstawowy, twój radix. No właśnie wstyd, tak, wstyd enneagramowy, czyli wstyd nr 1.
Ja na ten wstyd enneagramowy przez lata praktyki astrologicznej uodporniłem się. Ale jest wstyd 1.2, czyli unikanie upublicznienia spraw przykrych. Tak, tego nadal się obawiam, nadal go czuję i to mnie blokuje i tego nie będę robił.
Jest jeszcze wstyd nr 2.0. Równie paskudny jak tamten, znaczy równie blokujący. To jest wstyd pod hasłem: „a to nieważne”. Tzn, wstyd przejawiający się jako lekceważenie pewnych spraw. Ale to jest w ogóle total, to jest emocja, która jest jak mgła nad Krakowem. Jak mgła w rowie krakowskim, że zaślepia wszystkich i wszyscy nie zdają sobie tego sprawy. Tak działa lekceważenie, uznawanie, że coś jest nieważne.
Mnóstwo rzeczy możemy unieważnić. Lekceważenie to unieważnianie. Unieważnianie, które sprawia, że za dużo bym musiał sobie przypominać, nie przypomnę sobie. To w ogóle dotyczy wszystkiego. Można unieważnić cokolwiek. Każdą dziedzinę wiedzy, każdą dziedzinę nauki, każdy nasz wysiłek. Można unieważnić dosłownie wszystko. Możemy sobie sami coś unieważniać, możemy komuś coś unieważniać. Nad tym unieważnianiem sobie czegoś, albo komuś czegoś, też myślę. Zastanowimy się.
To jest dobry powód do zastanawiania się, co to za zjawisko. Strasznie blokujące. Mówi Uranika: „lekceważenie spraw w rozumieniu, że uważamy dane za zbyt nieważne, żeby badać do niego tranzyt”.
Uważamy za nieważne, tak, ale to ma posmak ucieczkowy. Ucieczkowo odwracamy głowę, że… – „a, nieważne”. A, nieważne, że chorowałam. A, nieważne, że zmieniłam mieszkanie. A, nieważne, że nie szło mi w pracy i musiałem zrezygnować. A, nieważne, że z kimś tam mi nie poszło, związek mi się nie udał.
To działa nie na poziomie naszych tutaj interakcji publicznych w ramach naszych forum, tylko to działa na poziomie własnego umysłu.
Podam tutaj pewną anegdotę z czasów, kiedy na żywo robiłem horoskopy. Przyszła do mnie dziewczyna lat około 30, która okazało się, że niczego nie pamięta ze swojego życia. Potem jak ją zacząłem ciągnąć za język, to tak, była w Australii, była w Kanadzie, skończyła studia, coś tam jeszcze, pracowała, nie pracowała, coś jeszcze, coś jeszcze. Tylko jej to się wszystko wydawało totalnie nieważne. Nieważne jako odpowiedź na moje pytanie, co się u pani działo do tej pory. Zauważyłem w tranzytach moment, o który ją zapytałem, bo wtedy Uran przechodził przez pewien ważny punkt. Nie pamiętała nic: ściema, mgła, mgła smoleńska, mgła covidowa. Unieważniła swoje życie.
Podobny przypadek miałem niedawno, robiłem horoskop pewnej dziewczyny, lat chyba bardziej 40 niż 30, która również uznała, że 90% tego, czym się ona zajmuje, to jest nieważne. Pytała mnie o jakieś rzeczy zupełnie poboczne w jej życiu, a przy tych rdzeniowych sznurówka na usta.
Więc tak to się dzieje. Więc będziemy zwracać uwagę w ogóle, co nam przeszkadza w komunikacji.
Przeszkodą niebędącą wstydem, ale mającą z nim związek, jest tajemnica zawodowa. Astrolog jest jak spowiednik albo bardziej niż spowiednik. Astrologowie milczą. Jeśli nie mają zgody klienta, milczą.
Wreszcie przeszkodą już taką osobistą i prostą jest niepamiętanie, brak danych, czyli niepamiętanie czasu i okoliczności faktycznego przebiegu zdarzeń. To jest problem, który też obserwowałem i tutaj na forum i w pracy z klientami, że ludzie nie pamiętają roku, kiedy coś się wydarzyło. Miesiąc znają ogólnie, ale nie wiedzą, który dzień.
Dlatego nasze zajęcia mają i będą miały taki sens, że będziemy sobie
przypominać, będziemy sobie rekonstruować wydarzenia, będziemy
motywowani do tego, żeby grzebać gdzieś po papierach, po jakichś
fakturach, po jakichś zapisach, archiwalnych zapisach na komputerze,
kiedy jakiś mail przyszedł. To jest wielka kopalnia danych, z
których można odtworzyć wydarzenie. Mail czy jakiś zapis na
Facebooku. Mamy ostatnie 15 lat, jeśli nie 25. Jak ktoś ma do
czynienia z siecią, z internetem, to ma udokumentowane w ten sposób.
Wpłaty, wypłaty w banku również.
Kiedy płaciłeś dentyście i to jest data, dzień, a godziny pamiętasz.
Kiedy ci usunięto siódemkę.
Kolejną przeszkodą do prowadzenia systematycznego badania tranzytów jest mała stabilność naszej społeczności. Tak, to jest poważne utrudnienie. Gdyż wytrwałość uczestników Astroakademii równa jest średnio 1-2 lata. Typowo dobrze poważni uczestnicy Astroakademii wytrwywają w niej przeciętnie rok, dwa rzadko. Skutkiem tego ja pracuję z ciągle zmieniającą się grupą i jest to męczące. Z jednej strony jest to cenne, bo trzeba sobie ciągle odświeżać znajomość podstaw, ale z drugiej strony jest to męczące, bo nie ma czasu na skupienie na sprawach istotnych. Trzeba ciągle pozostawać w tej strefie najłatwiejszej, w pierwszym pokoju i nie ma czasu na przejście do następnych.
No i brak dobrych narzędzi do wizualizacji. To akurat już jest zrobione, tylko chwilowo nieaktywne z powodu zmiany aktualizacji systemu PHP. Brak dobrych narzędzi do wizualizacji, ale to już było i zaraz będzie.
Zapamiętywanie, prowadzenie kolekcji i porównywania. Co do tych dwóch zapamiętywania i porównywania, to już też wszystko jest, tylko trzeba to sprząc w jeden agregat, żeby działał normalnie. Tu jest również taka podstawowa uwaga, którą powinienem powiedzieć na samym początku, że dobrym wzorem dla naszej pracy są nasze kolekcje kosmogramów.
Kolekcja kosmogramów znanych osób i kolekcja kosmogramów wydarzeń historycznych. Bez tych dwóch rzeczy Astroakademia by nie była tym czym jest. Nasza praca byłaby dużo trudniejsza i dużo mniej sensowna.
To, że każdy z nas może w każdej chwili sięgnąć do przeglądu horoskopów osób, które kiedyś ktoś uznał za ważne i do przeglądu wydarzeń, które kiedyś ktoś uznał za ważne, to jest ogromny surowiec. To jest ogromna baza danych do naszego uczenia się. Uczymy się na tym tak, jak powinniśmy się trenować, tak jak trenowane są AI.
A my jesteśmy takimi AI, które powinny się trenować w tym, do czego astrologia jest powołana, czyli w prognozowaniu. A żeby prognozować, musimy trenować na byłych wydarzeniach, znaczy na tranzytach wydarzeń, które znamy. I taką bazę danych tranzytów stworzymy i będziemy się trenować.
A gdy już się wytrenujemy, to może ktoś zrobi takiego swojego AI, żeby go wpuścić między nas i będziemy mieli wirtuała, który będzie z nami pracował. Myślę, że to jest realne w całkiem bliskiej przyszłości. Więc narzędzia już częściowo mamy, częściowo będziemy mieli.
Motywacja (dlaczego?) i intencja (po co to robimy?)
Czego jeszcze sobie nie powiedzieliśmy? Dlaczego i po co to robimy. Czyli jaka jest motywacja, dlaczego i jaka jest intencja, czyli po co? Dlaczego i po co, bo to jest dobry test dla astrologii. Znaczy oprócz tego, że chcemy się wyćwiczyć w sztuce przewidywania przyszłości, w sztuce prognozowania, to jest jeszcze dodatkowa motywacja i dodatkowa intencja. Mianowicie stwierdzamy taki oto fakt, czy ja stwierdzam, ale pewnie wy się zgodzicie z tym, że astrologia potrzebuje nieustannej pracy sprawdzającej, ponieważ jest zagrożona, jest krucha. Dlaczego jest zagrożona i krucha? Dlatego, że grozi jej popadanie w coś, co wypunktował jeden z moich, chyba najsławniejszych znajomych ostatnimi czasy, czyli Tomasz Stawiszyński w swojej książce, tej ostatniej czy przedostatniej, bo on ostatnio o religii wydał, jakąś książkę, której mi się nie chce czytać. A może to jest ta książka? Nic, w każdym razie on powiedział, że astrologia jest systemem samo-potwierdzającym się. Nie jestem pewien, czy użył tych słów, być może istnieje termin ogólnie znany, którego nie mogłem przypomnieć. Samopotwierdzalność to znaczy, że jest to system taki, że zawsze znajdzie się wyjaśnienie, zawsze.
To jest coś, co psychologowie z bardziej twardych szkół zarzucają nadal psychoanalizie, że jej twierdzenia są niefalsyfikowalne, że psychoanaliza jest niefalsyfikowalna, ponieważ zawsze znajdzie się jakieś wyjaśnienie. Zawsze znajdzie się wyjaśnienie, że tutaj twój Id albo twój archetyp wielkiej matki, albo archetyp cienia chciał zrobić coś takiego, albo się przejawić tak, a nie inaczej. Jeszcze lepszym systemem takim niefalsyfikowalnym, ponieważ samopotwierdzalnym był nieboszczyk, marksizm-leninizm, czyli doktryna rządzących komunistów, przy pomocy którego wszystko dawało się wyjaśnić.
Więc astrologia napotyka na więcej zagrożeń, ale to trzeba mieć przed oczami, mianowicie, że możemy wejść w tryb do takiego kołowrotka, takich błędnych kół logicznych, że tak, zawsze się wyjaśni. To dotychczasowa moja i w jakimś sensie pewnie wasza praca z horoskopami.
Tu jeszcze jest jeden problem, mianowicie astrologia jest dziedziną, astrologia w zasadzie nie ma teorii, to znaczy metodologia nauk wymaga, żeby dojrzałe dziedziny nauki miały swoją teorię. Znaczy miały pewien zestaw twierdzeń, które pozwalają na pierwszy rzut oka powiedzieć, czy coś jest przedmiotem tej dziedziny, czy nie jest. Na pierwszy rzut oka odróżnić ważność danego zdania, czy on należy do naszej dziedziny, czy nie należy. Krasnoludki mają wyłączony chromosom Y, no jasne, genetyka tego nie przełknie.
Astrologia takiej teorii nie ma. Gdy ktoś rzuca hasło, że Rahu mu przeszedł paralelą do południowego Węzła Księżycowego, to nie wiemy, czy to nie jest czasem jak chromosom Y krasnoludków.
Z tego i innych powodów, astrologia jest „nauką” tylko w takich kawyczkach (w cudzysłowie), lepiej powiedzieć, że jest wiedzą – raczej Lehre, a nie Science. Lehre czyli Wisdom, ale po niemiecku brzmi to jakoś ładniej i uroczyściej. Staje się taką wiedzą anegdotyczną, to znaczy nie ma teorii, ale gromadzi anegdoty, gromadzi przypadki. I w zbiorze tych przypadków stara się dostrzec tendencję.
Więc pracujemy na masie przypadków i uczymy się, ale też mamy sojusznika teoretycznego w postaci AI, dlatego że AI również nie mają teorii. AI wymyślono, to znaczy informatycy wymyślili, żeby spenetrować poznawczo te dziedziny świata, te obszary świata, dla których nie ma teorii. Co więcej, mała jest nadzieja, że ich teorie kiedykolwiek będą. Całe życie społeczne jest bez teorii. Komunikowanie się ludzi nawet w sieci jest bez teorii. Tam nie ma teorii.
Wobec tego pozostaje badanie przypadków. Dla tych przypadków żaden człowiek nie zbuduje rządzącego nimi algorytmu, bo żeby zbudować algorytm, trzeba mieć teorię. Teoria to jest właśnie coś, co można przełożyć na algorytm. Nie ma teorii, nie ma algorytmu. Wobec tego informatycy wynaleźli sposób na badanie mas przypadków, lawin przypadków, szczególnych przypadków, bez teorii, bez algorytmu i to są AI. I wobec tego astrologowie pracujący na masie przypadków i próbujący swoim na razie galaretowatym umysłem je rozpoznać, działają jak AI, działają na swoich masach tekstów i danych treningowych.
Więc my ich potrzebujemy i tu również na nas czyhają pewne pułapki. Na przykład mamy skłonność do przeceniania osobistych doświadczeń. No bo je lepiej pamiętamy niż cudze, i właśnie szczególnie rzutuje to na tranzyty, bo lepiej pamiętamy własne tranzyty od cudzych. Szczególnie kiedy te cudze tranzyty są podane w sposób nieformalny, jakoś rzucony i są tematem luźnej rozmowy, nie są ustrukturowane. Łatwo je zapominamy i trudno je zapamiętujemy. I to również jest zadanie dla nas w tym ciągu tematycznym nieustannego badania i zbierania tranzytów: również to, żebyśmy wypracowali sposoby na formatowanie wydarzeń, tak żeby dawały się przetwarzać, i żebyśmy sobie narzucili pewne rygory takie, które byłyby konieczne, gdybyśmy byli AI i pracowali jak sztuczna inteligencja.
„Bo założenie, – mówi Soyotik – że ruchy, plany wpływają na człowieka i życie nie jest przebadane w sposób naukowy”. – W jakimś stopniu jest, mianowicie nie zostały podważone, mimo różnych prób, badania (statystyki) Gauquelina. Osoby z dominującym Jowiszem, Saturnem, Księżycem, Wenus, Marsem, mają swoje typowe właściwości, typowe swoje charakterystyki psychologiczne i społeczne, więc badania Gauquelina pozostają niewywrócone, nieobalone.
Socjologowie myślą inaczej, właściwie, to wszyscy myślą inaczej, a my jesteśmy astrologami i myślimy po swojemu, ale to też nie jest tak, że to nam pozwala wierzyć we wszystko. W krasnoludki i geny w ich chromosomie Y nie wierzymy.
Co dalej? Więc astrologia jest zagrożona popadnięciem w samopotwierdzalność, czyli znajdowanie wyjaśnienia na każdą okazję, a jest zagrożona, ponieważ nie ma teorii, ale mamy cos podobnego do teorii, mianowicie używamy filtrów na wydarzenia i filtrów na to, co badamy. Te filtry każą nam jedne wydarzenia badać i uznawać za ważne,a inne pomijać. Te filtry często wymyślamy ad hoc, z nadzieją, że za jakiś czas z tego wyłoni się teoria i do tego potrzebna nam jest masa w miarę sformatowanych przypadków, czyli właśnie tych wydarzeń wraz z ich datami, wraz z horoskopami wydarzeń, z porównaniem horoskopu wydarzeń z horoskopem urodzeniowym podmiotu, czyli z horoskopem tranzytowym, z wykresem tranzytów. I taką bazę danych, która to zawiera, będziemy gromadzić i na niej będziemy się wprawiać, podobnie jak wprawiliśmy się (i wprawiamy dalej, bo tu nie ma końca) na horoskopach urodzeniowych poszczególnych osób.
Wojciech Jóźwiak
2025-03-16
| World transits w indywidualnych życiach ☛