Czy ciało i psyche mamy osobno?
Dlaczego astrologia nie potrafi ciała odwzorowywać równie dobrze jak psyche?
Jestem wkrótce po astrokonferencji SAP(*) online, kiedy słuchając i obserwując kolegów i koleżanki astrologów, miałem kilka refleksji i inspiracji. Konferencja była na temat astrologii medycznej, czyli astrologii w dbaniu o zdrowie. Ja akurat mówiłem o czymś innym: o rektyfikacji, czyli rekonstruowaniu nieznanego lub źle znanego godzinowego czasu urodzenia. Ale (wracając do medycyny): astrologia nie za dobrze sprawdza się na polu zdrowia i ciała. Głównie dlatego, że słabo odróżnia wydarzenia medyczne od tych innych. Słabo lub wcale nie odróżnia, czy pewien urodzeniowy układ planet – np. koniunkcja Saturna i Słońca – przejawi się medycznie (np. jako zwapnienie tętnic), czy „zwyczajnie” jako, powiedzmy, wybitny perfekcjonizm. Astrologia lepiej sprawdza się w naświetlaniu psyche niż ciała. Dla astrologii byłoby najlepiej, gdyby każdemu drgnięciu psyche, które obserwuje w natalach (urodzeniowych kosmogramach) odpowiadała odpowiednia choroba lub wada rozwojowa lub jakiś szczególny przerost znaczenia pewnej części ciała czy miejsca w ciele, w organizmie. Gdyby tak jak osoba z silnie zaznaczonym w horoskopie czyli aktywnym Merkurym musi wiele gadać (także do siebie, także w myślach), a osoba z silnym Jowiszem musi robić ruch, szum i zamęt wokół siebie lub swojej sprawy – bo obie: i osoba merkuryczna i osoba jowiszowa, raz, że inaczej nie mogą, dwa, że bez tego by popadły... w co? – tak i osoba z pewnym szczególnym układem planet powinna w myśl tego modelu cierpieć (na przykład) na uporczywe urazy kręgosłupa. Albo na wyłysienie. Na otyłość. Za każdym razem, kiedy czytam natal osoby, której przecież nie znam i nie widzę, myślę: a co jeśli ona jest gruba? Lub on ma otyłość brzuszną? Tego przecież w horoskopie nie zobaczę, bo nie widać, a to są cechy, które silnie rzutują na zachowanie, na osobowość, na podejmowaną życiową drogę, na wszystko. Co z tego, jeśli u klienta/klientki widzę liczne mentalne zalety, owe legendarne ukryte potencjały, skoro przeszkadza im nadwaga? Lub lumbago?
Być może tym, co nie pozwala nam (astrologom) głębiej wejrzeć w układy planet jest widzenie osobno ciała i osobno psyche. W podchodzeniu – astrologicznym – psyche czujemy się mocniejsi, jakbyśmy stali na pewniejszym gruncie. W podchodzeniu do ciała ogarniają nas niepewność, zwątpienie i mgła mózgowa. Gdyby było wśród nas więcej lekarzy lub osób z medycznym wykształceniem... – pewnie wtedy by ten „problem psycho-fizyczny” tak bardzo nas nie dotykał. Może.
Kilka dni temu minęło 125 lat od kiedy Freud opublikował pierwszą książkę, w której wykładał idee psychoanalizy czyli wyprowadzenia psyche z biologii. Astrologia wymaga jednak czegoś innego i szerszego: wyprowadzenia zarówno znajomości ciała (czyli biologii) jak i psychiki z czegoś trzeciego: z planetarnych archetypów. Mamy więc taki trójkąt:

Linię A-P, czyli związek archetypów (planetarnych) i psyche podkreśliłem grubo żółto na znak, że tu jest wiele znane i dziedzinę oceniamy optymistycznie. Linię P-C czyli związek psyche i ciała zaznaczyłem cieniej i sino na znak, że tu jest wiele niepewnego, nieznanego i nabałaganionego. Linię A-C czyli od archetypów do ciała zostawiłem jak jest na znak, że w tej dziedzinie nic się nie rozwija.
Oddzielanie, odosobnianie, widzenie osobno psyche i ciała, traktowanie ich jako rzeczy z innego zakresu niepokojąco przypomina to, o czym pisał Descola (**): że nasza cywilizacja i epoka żyje w ontologii naturalistycznej, gdzie „zewnętrze” mamy wspólne, a „wnętrze” każdy ma inne i dla drugiego niedostępne.
Co wymagałoby dalszego przemyślenia, więc na razie c.d.n.
(*) Stowarzyszenie Astrologów w
Polsce. Brawo Izabela Podlaska-Konkel, organizatorka!
(**) Niestety, czas godzinowy urodzenia Philippe Descoli pozostaje nieznany; linkowany kosmogram jest dobowy czyli na rybę.
Wojciech Jóźwiak
2024-11-17
☚ Co Donald Trump ma w urodzeniowym kosmogramie? | Rok ów, 1989: czyli nie tylko cykl Saturna do Plutona ☛
Podaj swój adres email:
Na ten adres wyślemy potwierdzenie.
— —