prowadzi Wojciech Jóźwiak • od 2004
 

2023-01-01. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Blog poniedziałkowy

Astrologia jako wiedza otorbiona | Czytaj w dziale Pracownia
☚ Przetrwać z pomocą astrologii | Ile jest planet i dlaczego tyle? ☛

Astrologia jako wiedza otorbiona

Astrologię widzę jako wiedzę otorbioną, która jest pod sankcją obciachu.

Astrologia bywa zaliczana do tzw. wiedzy tajemnej, inaczej nazywanej okultyzmem. Być może w kolejnych podejściach spróbuję powiedzieć o tym więcej. Na razie astrologię bardziej widzę jako wiedzę otorbioną. Słowo to nasuwa na myśl ognisko choroby zamknięte w jakiejś torbieli przez immunologiczną* obronę organizmu. Właśnie tak astrologia została otorbiona przez... przez kogo? Przez co? – Najtrafniej chyba powiedzieć, że przez się czyli przez superego. Się lub superego poznajemy po tym, że kiedy ono się włącza, kiedy zabiera głos, to jakbyśmy wtedy słyszeli frazę: „co na to ludzie sobie pomyślą?” To jest właśnie monit, który wysyła nam superego. Się lub superego to lęk przed obciachem. Obciach oczywiście zaliczamy do szerszego pojęcia wstydu. Obciach to taki wstyd, który nie jest osobisty. Nie, że ja wstydzę się czegoś, tylko ja czynię – lub częściej ja obawiam się uczynić – coś, co jak mniemam, jest lub będzie uważane przez innych (przez „ogół”, przez „społeczeństwo”, przez „opinię publiczną”) za coś, czego należy się wstydzić. Superego powstrzymuje przed obciachem.

Więc tak jest z astrologią. Nie wiem (naprawdę!), czy jako wiedza jest wiedzą tajemną. Na pewno nie jest zabroniona (zakazana), ponieważ nie ma ustaw anty-astrologicznych, a ja sam robiąc astrologię od wieludziesiąt lat, nigdy nie natrafiłem na formalne zakazy.

Za to astrologia jest pod sankcją obciachu. I przez to została otorbiona. (Wolę to słowo, niż gdybym napisał: zgettoizowana.) Mówi superego czyli się: ok, zajmuj się astrologią, ale tylko w swojej torbie-torbieli-bańce, poza nią nie wychylaj się, bo będziesz mieć obciach, ty i inni których w to zamieszasz. Wyobraziłem sobie astrologa, który jest lekarzem, i który podczas wizyt pyta pacjentów o czas urodzenia. Dziwna sytuacja robi się w tym momencie, prawda? Szczególnie, gdyby tamten lekarz był psychiatrą. Podobnie jest, gdyby o dane astrologiczne pytał ktoś rekrutujący pracowników. Jak widać, łatwo możemy wyobrazić sobie sytuacje, w których astrologowi lub miłośnikowi astrologii nie wolno ani ujawniać się ze swoja wiedzą, ani zbierać danych, które w astrologii są konieczne. Wszystko za to pozostaje OK, jeśli swoje zamiłowanie do astrologii wykonuję prywatnie lub we własnej bańce (albo torbie).

Otorbienie źle wpływa na astrologię. Żaden rodzaj wiedzy, tak zduszony, nie może rozwijać się swobodnie. Może później zajmę się wadami, które dla astrologii stąd się biorą.

Czy można wyjść z otorbienia? Czy astrologii może to się udać? – To kolejna sprawa, którą warto byłoby przemyśleć.

* Byung Chul Han w książce „Społeczeństwo zmęczenia” w eseju-rozdziale „Przemoc neuronalna” odkrywa, że: „Miniony wiek był stuleciem immunologicznym, a więc epoką, w której jasno rozdzielano wnętrze od zewnętrza, wroga od przyjaciela czy wreszcie to, co swoje, od tego, co obce.” Dalej jednak uważa, iż to już należy do przeszłości: „Społeczeństwo w coraz większym stopniu wkracza dzisiaj w konstelację, która całkowicie wymyka się immunologicznym schematom organizacyjnym i obronnym. Charakteryzuje ją mianowicie zanik inności i obcości. […] Postimmunologiczna czy postmodernistyczna różnica nie czyni już chorym.” – Jednak jak dotąd nie dotyczy to astrologii. Dlaczego?

Wojciech Jóźwiak
2023-01-01

☚ Przetrwać z pomocą astrologii | Ile jest planet i dlaczego tyle? ☛

Komentarze, dyskusja

u#1926   2023-01-01 16:20:44   644.15767  
Otorbienie przez spoleczenstwo Biedronkowych Torbiarzy
Opisane powyzej zjawisko ma sie bardziej do mocno-katolickiej Polski niz do calego swiata na szczescie.
Przy tym to 'co ludzie powiedza' w PL jest na rowni z religia niemal i przetrwale we wszystkich warstwach spolecznych.

Mozna mowic, ze jest sie astrologiem. Albo Masonem. Albo inzynierem mostow. Albo bioinzynierem. Ale jesli odbiorca nie zna tematu, to wyjdzie dziwnie tak czy siak. Ludzie wolna luzne tematy, to nie burzy 'swietego spokoju'. Status quo i 'moja prawda - swieta prawda' 
Lunaria   2023-01-01 16:41:50   644.15768  
Obecnie interesowanie się astrologią...
Obecnie interesowanie się astrologią nie jest wstydem, przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. Wiele osób pytałam o datę urodzenia i nikt się temu nie dziwił- każda z nich była ciekawa co się okaże na jej/jego temat. Myślę, że wielu ludzi traktuje to jako ciekawostkę, jak jakiś test psychologiczny. 
To, że astrologia nie weszła do mainstreamu to chyba kwestia tego, że nikomu się to nie opłaca. Psychiatria i psychologia, chociaż bazują też w dużej części na domysłach i interpretacji, są wykładane na uniwersytetach bo sprzedaż leków się opłaca. Jaki pożytek miałoby państwo gdyby ludzie dużo o sobie wiedzieli? Wiedzieliby z czego wynikają ich problemy i jak im zaradzić, gdyby w szkołach była astrologia, ziołolecznictwo i medytacja. Ludzie byliby wtedy zdrowi i szczęśliwi. System państwowy nie potrzebuje takich ludzi. W średniowieczu wiedza była zakazana żeby ksiądz wydawał się tym najmądrzejszym, teraz użyteczna wiedza nie jest popularyzowana żeby podatnik miał poczucie, że niewiele sam potrafi i państwo się nim opiekuje.
  • u#1609 #11862 : Lunario, całkowicie się z Tobą zgadzam. Lajk!
  • Soyotik #11864 : Zgadzam się, tylko dodałabym, ze nie opłaca się teraz bardziej biznesowi nawet niż państwu. Lajk.

    Inna rzecz... żeby to zmienic trzeba wiedzieć, gdzie ma być, na poziomie psychologa, czy lekarza, czy na uniwersytecie, czy na poziomie normalnego zawodu jak sprzątaczka... bo ja nie rozumiem, czemu bioenergioterapia ma mistrza, czy czeladnika z papierkiem, a nie widzę w internecie takiego dla astrologii. 
    Primo osiagnięcia astronomii musiałyby być na bierząco analizowane. Wyjaśnienie oparte o fizykę dlaczego to nie bajki. Duo metoda lub metody musiałyby być usystematyzowane i szeroko używane (zaktualizowane). Tertio metody musiałyby być sprawdzone w praktyce (statystyka, ankiety matematyka) itd. A wtedy może by to się po jakimś czasie udało, tylko, czy nie wylalibyśmy dziecka z kąpielą, bo każdy rozwój intuicyjny, wyczucie subiektywne astrologa byłoby wyrzucane poza nawias.


  • Wojciech Jóźwiak #11866 : Lunaria. Soyotik. Czytam i co widzę: Lunario, mówisz jak transgresystka, tzn. jak ktoś z przeważającą obsadą sektora północno-wschodniego Transgresja, Wyjście poza. Czyli mówisz w duchu "System przeciw nam, szukajmy wolności od systemu". I przecież masz przewagę planet w sektorze północno-wschodnim.
    Soyotik za to mówi/sz jak mediocelik (którym nie jesteś) lub jak solaryk (którym jesteś): "Astrologia i astrologowie potrzebują pozytywnego uznania, dyplomów, licencji, statystycznych potwierdzeń, umocowania w nauce."
  • Soyotik #11867 : Wojtku, to może zbyt niejasno się wyraziłam. Nieotorbienie, czyli bycie bardziej uznawaną, a uznana jak Ciebie rozumiem nie jako zabawa instagramerów, tylko poważniej jako nauka, zaskutkuje certyfikacją. Ja jestem Immumcelikiem i mam to gdzieś. 

    Ja osobiście kompletnie nie rozumiem, czemu uważasz, że się trzeba wstydzić bycia astrologiem?
    Albo, że się ma takie hobby. Dla mnie nie ma otorbienia, bo jedyną wątpliwość miałam związaną z komentarzem w domu rodzinnym "pierdołami się zajmujesz". No ale to kwestia, że moja praca zawodowa to pierdoły, niejasne, życie skupione na pierdołach a nie na walce o kredyt mieszkaniowy i dzieci itd. To nie ma nic wspólnego z astrologią, tylko ogólnie z tym co lubię :)
    Inni (poza rodzina) reagują: wow
    Także gdzie jest problem? Myślałam, że chodzi Ci o uniwersytety.
    Wojtku - gdzie więc byłaby nieutorbiona astrologia?

  • Wojciech Jóźwiak #11868 : Soyotik: Astrologia powinna być trochę otorbiona. Jak i w jakim stopniu, pomyślimy o tym. :)
  • Rubi #11948 : A ja bym chciała żeby astrologię uznali za naukę. 
    Ostatnio koleżanka z pracy mówiła,  że nie wierzy w astrologię. Wierzy tylko w to co widzi. A jak czegoś nie widać to nie ma.  Zapytałam wiec czy wierzy w powietrze, bo przecież tez go nie widać albo w miłość. Uciekła, odpowiedzi nie uzyskałam:):):) 
  • Wojciech Jóźwiak #11949 : Psychoanaliza -- Freud, Jung, Lacan -- nie ma wcale lepszych podstaw niż astrologia, a jest uznawana.
  • Rubi #11950 : Dokładnie, zgadzam się w 100 %
  • u#1926 #11961 : https://www.cristianodesousa.com/scientific-evidence-on-psychoanalysis/?amp

    Tutaj tako nieduzy spis wszystkich publikacji naukowych na przestrzeni lat, razem z dokumentami badawczymi, statystykami i powtorzonymi na pacjentach badaniami na temat tego, ze wielokrotnie, z zachowaniem warunkow badawczych i naukowych, ze psychonaliza dziala.

    Astrologowie nie miga natomiast zgodzic sie co do podstaw tzn. Czy domy (i ktore dzialaja), czy zachowac sredniowiecznych, starozytnych czy wspolczesnych wladcie planet, czy uznac planetoidy, czy uznac Urana, Neptuna i Plutona - skoro astrologia rozwijala sie tysiaclecia bez nich i 'dzialala', czy Asc bez planet nadal jest bardzo istotny, czy brac pod uwage rzeczywisty geograficznie czy ustalony czasowo uklad planet (chocby astrologia veddyczna), czemu 12 zodiakow i ze 30 stop iowy zakres kazdego zostal ustalony dla wygody 'itp'.

    Generalnie z astrologia jak z wiara - 'mi sie sprawdza i ja w to wierze' a to nie do konca naukowe podejscie, wiec dopoki to sie nie zmieni, to astrologia nie bedzie mogla byc na rowni chocby z astrologia dlatego, ze warunki naukowe wymagaja wykonania tego samego eksperymentu na tych samych zasadach i przez te same jednostki, a astrologia jest tak otwarta na interpretacje, ze patrzac na ten sam kosmogram, 10 osob bedzie mialo 10 roznych, finalnych spostrzezen...
  • u#1926 #11963 : *astrologia nie bedzie mogla byc na rowni chocby z psychologia (bo nie mozna porownac jednej dziedziny psychologii, jaka jest psychoanaliza do calej astrologii. To tak jakby astrologie hellenistyczna wylacznie porownywac do calej psychologii, a nie waskiej jej dziedziny).
  • Sandra #11965 :
    Też uważam, że problem jest w samym środowisku astro, bo nie istnieją żadne profesjonalne standardy ani jakakolwiek kontrola praktyki astrologicznej. Każdy może okrzyknąć się astrologiem, nie ponosząc konsekwencji.  Jedyną konsekwencją działań takich pseudo astrologów jest tylko pogłębianie przesądów. Wielu astrologów też próbuje zbyt „na siłę” wykazać prawdziwość swoich prognoz, co jest żenujące. Dlatego zajmowanie się astrologią nie jest ani prestiżem, ani czymś poważnym. Tylko dziwacznym hobby, które można uprawiać wśród innych pasjonatów.
    Wiele szkół psychoanalizy definiuje się nie jako nauka, lecz raczej jako rodzaj sztuki terapeutycznej w ramach współczesnej psychologii. Środowisko jungowskie i post jungowskie bardzo przyczyniło się do rozwoju astrologii i może należałoby „podczepić” astrologię, jako narzędzie psychoanalizy, by wyjść z tego otorbienia.
  • Soyotik #11966 : Astrologia będzie mogła byc nauką ;) ale jeszcze poczekamy trochę.

    Zgadzam się, że porządku nie ma i to jest problem. Jung chociaż miał porządek, i trochę badań też robił. Psychologia też nie weszła do nauki od razu... ile wieków wstecz badanie charakterów było, a psychologii nie.

    Poza tym astronomia rozwija skrzydła, kosmologowie ponoć przez fizyków nie są az tak szanowani, bo stawiają tezy ciut na wyrost. Myślę, że do astrologii musi się parę rzeczy pojawić i wpłynąć do umysłów ludzi, także czas.
    A wiecie, że był gość, co był hipnoterapeutą, naukowcem i przez 20 lat sprawdzał teorię różnych wcieleń, bo się na to najpierw natknął kilka razy i zaciekawił? I mu wyszło, że to prawda. Wydaje się absurdalne.
    Ktoś powie... no wpłynął na wynik... ale w fizyce kwatnowej zauważyli wpływ obserwatora na przebieg doświadczenia? także dużo widzę ciekawych znaków zapytania...

    Te wszystkie teraz przełomy tranzyty do Wodnika... no obraz świata się chwiał dawniej i chwieje dzisiaj... i już się pierwsze nowe nurty ukazują... Ale ja lubię patrzeć nie na historię samych wydarzeń, tylko jej podskórne nurty.

    Co prawda nie wiem, czy to tylko ja przez mój układ Uran-Neptun widzę te cienkie nitki powiązań w przód? 
    Ale sądzę, że będzie w sumie na plus.

  • Soyotik #11967 : Teraz tak myślę jeszcze... astrologia pokazuje wpływ na człowieka, czyli można wrzucić do psychologii, ale pokazuje wpływ planet/świateł na nas w kontekście ich miejsca na niebie. Wojtek wczoraj powiedział, żeby odejść od myślenia o kosmogramie jak o płaskim obrazku do wróżenia. I gdzieś indziej było tu, że ważniejsze są planety niż same znaki, bo planety są fizyczne, a znaki to głównie trochę dalszych gwiazd... też działa, ale mniej wyraźnie. Najwyraźniej działa słońce i potem księżyc. A co dalej? ;)

    Tak myślę, kosmogram to przecieć nie test psychologiczny (jak np. Gallupa, swoją drogą polecam), gdzie ktoś sobie wymyślił na podstawie jakichś badań pytania (zostawiam jakość ankiet metod itd, zaufam), tylko to jest obraz nieba z "rzeczami" które promieniują światłem własnym lub odbitym od swojej, kazdej innej powiwrzchni... i lecą sobie do nas te fotony i jakies tam kwarki i inne drobinki... i jak efekt motyla.. coś pewnie zmieniają :) Może to by było bardziej naukowe? Tylko trzeba rozwiniętej astronomii i sprzętu, żeby to przebadać?


  • Sandra #11968 : Ale po co robić z astrologii od razu dyscyplinę naukową? niefalsyfikowalność nie oznacza fałszywości.Astrologia raczej pokazuje synchroniczność niż "wpływ".
  • u#1926 #11969 : Ian Stevenson?
Kosiak   2023-01-04 20:45:30   644.15791  
Jak do tej pory...
Jak do tej pory (prócz jednej może czy dwóch osób) spotykam ironiczne spojrzenia gdy wymawiam słowo astrologia. Smutne to. 
  • Kosiak #11952 : Data urodzenia, gdy pytam.... przepraszam, słyszę, nie chcę być wsadzona w sztywne ramy... i tak mi się marzy opowiedzieć im  więcej ... ale słabo 
  • Rubi #11953 : Smutne i straszne zarazem. 
  • Maarynarz #11956 : Tak sobie tenteguję w głowie, że astrologia (oczywiście ta niegazetowa) daje tak ogromne możliwości zrozumienia życia, że swoisty strach przed wiedzą, pcha ludzi w objęcia ideologii - włącznie z religią, która jest przecież ideologią. W takiej sytuacji - w najłagodniejszym przypadku, traktuje się astrologię jak kamień w bucie, albo wrzód na du...ie, a w najgorszym jak Sokratesa w Atenach. 
  • Lunaria #11960 : Czy ta niechęć wychodzi od osób w różnym wieku? Ja zaobserwowałam, że wśród obecnych 20-30 latków nie ma niechęci czy pogardy wobec astrologii. Widzę raczej zainteresowanie (choć bardzo chwilowe).
  • Dziwna #11962 : Ja akurat mam do czynienia z ludźmi po 50-tce, 60-tce i żadnej niechęci nie widzę, raczej ciekawość (ale bez traktowania tego zbytnio serio). Chyba kwestia środowiska.
Notki forum (3) na tej stronie: [X]
Komentowanie wymaga zalogowania i/lub ważnego abonamentu.
Pisz komentarz  tytuł:
(-?-)
Twój adres email: Twój podpis:
Na podany adres przyślemy kod potwierdzający.
Czy chcesz dostawać powiadomienia o nowych odcinkach bloga poniedziałkowego?
Podaj swój adres email:
Na ten adres wyślemy potwierdzenie.