prowadzi Wojciech Jóźwiak • od 2004
 
Knossos. Rekonstrukcja muralu minojskiego. 2019, fot. własna.

2025-01-12. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Blog poniedziałkowy

Uczymy się na nietrafionych prognozach | Czytaj w dziale Pracownia
☚ Początki, zamiary, plany, projekty | Słońce z Plutonem ☛

Uczymy się na nietrafionych prognozach

W końcu 2021 roku napisałem prognozy dla świata. Wgląd w to, co się nie sprawdziło, daje wskazówki do dalszej pracy nad prognozami.

Trzy z miesiącami lata temu napisałem prognozę na lata 2025-26 – patrz artykuły „Co wydarzy się w latach 2025-26?” i „Lata 2025-26: uzupełnienia dla USA, Europy, Rosji i Polski”. Przewidywałem tam, co będzie działo się podczas koniunkcji Saturna z Neptunem, która wtedy będzie i która jeszcze, gdy to piszę, nie zacieśniła się. Teraz, 12 stycznia 25 te planety są odlegle o 12°, na początku marca zbliżą się na 8°, 1 maja na około 3° stopnie. W lipcu ich odległość* zmniejszy się do parunastu minut kątowych, po czym zaczną cofać się na niebie i oddalać. Jednak tego lata ich koniunkcja będzie praktycznie ścisła, i powtórzy się w r. 2026.
[*) Odległość liczona wzdłuż ekliptyki.]

Ten układ planet ma wszelkie cechy world transit-u, czyli układu planet o światowym znaczeniu. Czyli jednego z tych, co zmieniają drogi rozwojowe społeczeństw, i po których wiele rzeczy okazuje się być zupełnie inne niż przed. Poprzednia koniunkcja Saturn-Neptun była w r. 1989, co zgadza się z powyższą charakterystyką. W niedawnych latach miał miejsce inny world transit: koniunkcja Saturna i Plutona na początku roku 2020, zbieżna z początkiem pandemii covidu. Co dzieje się podczas koniunkcji Saturn-Pluton i co dotychczasowe koniunkcje zmieniały, pisałem w 1-szym z tamtych tekstów i tu nie ma potrzeby streszczać. Różnicę epok po covidzie i przed covidem każdy widzi.

Ale do rzeczy: co takiego w tamtych tekstach przewidywałem, i co już zostało potwierdzone lub zaprzeczone?

„Zima 21/22 zapowiada się więc pełna kryzysów … na wschodniej granicy” – no tak, ale tego, że tamtej zimy Rosja pełnym wojskiem napadnie Ukrainę, tego nie przewidziałem. I dalej: „Wiosną ... przyjdzie większa ulga i normalizacja.” Podczas układu planet, na który prognozowałem tamtą „ulgę”, Ukraińcy zatopili flagowy rosyjski krążownik „Moskwa”, a wojna trwała dalej.

O Rosji pisałem, że „jest w fazie sklerozy, podobnej do tej, w jaką popadła za późnego Breżniewa i jego krótkich następców” i wobec tego prognozowałem tam kolejną pierestrojkę w dalszym ciągu skutkująca kryzysem Tocqueville′a, czyli ludową rewolucją jako reakcją na odgórne reformy. Kolejnym etapem miało być rozluźnienie Rosji (jak miotły w wierszyku Tuwima: „bo jak w tańcu [owa miotła] się rozluźni, to ją będą zbierać późniéj”) i w końcu akt pod tytułem: „słowo staje się ciałem”, czyli mielone od dekad słowo „federacja” zostaje ubrane w materialny sens, kiedy Rosja zostaje przekonfigurowana w federację faktyczną, federację wysoce autonomicznych stanów. Wprawdzie uważam – wtedy i nadal – że byłoby to jedyną sensowną przyszłością dla tego państwa, ale do prognoz nie wolno mieszać myślenia życzeniowego.

Orzekana przeze mnie „skleroza” okazała się złudzeniem i dwa i pół miesiąca po tamtym moim pisaniu Rosja uderzyła. Chociaż zapowiadali dosłownie to, co zrobili, nie wierzyłem; podobnie jak nie wierzyła i lekceważyła ich zapowiedzi większość komentatorów nie-astrologów.

Zamiast tego, przewidywałem w Rosji „dworską rewolucję”, czyli dojście do władzy grupy alternatywnej wobec drużyny Putina, która przekieruje Rosję na biznes z Zachodem zamiast awantur, i dopiero w dalszym ciągu koncesje na rzecz „oddołu” (ros. głubinki) i urealnienie unii-federacji regionów, która w tamtejszym kontekście byłaby raczej dyzunią. Ale tak nie poszło i raczej już nie pójdzie.

Naruszające stabilność i całość wpływy przedstawiłem też dla USA – na podstawie pewnych analogii układów planet w bieżącej dekadzie do tych, które były podczas amerykańskiej rewolucji założycielskiej i później podczas Wojny Secesyjnej. Jednak to, co myślałem tam o Stanach było przedłużeniem wydarzeń z lata roku 2021, kiedy znów odezwały się napięcia rasowe i ten podział rasowy uznałem za główny problem USA, z którym będą musiały coś zrobić podczas koniunkcji. Teraz widać, że sprawy w tamtym kraju mają się mocno inaczej, i kryzys, chociaż jest, to inny niż mi się zdawało. Napisałem: „powroty (returns) planet do wyjściowych pozycji wymuszają wewnętrzne przebudowy i zmiany paradygmatu, sposobu istnienia tamtego Narodu.” Ale ta formuła jest tak ogólna, że zbyt wiele rzeczy można pod nią podciągnąć.

Rozdział o Europie i jej Unii, gdy go teraz czytam, wydaje się być nie na temat. Wojna w Ukrainie zbyt wiele zmieniła i dawniejsze problemy zostały przykryte gorszymi.

O Polsce pisałem, że: „W Polsce obecna władza jest nie do utrzymania. Progu lat 2025-26 nie przejdzie, a przynajmniej nie przejdzie w obecnym zwartym szyku. Pytanie jest raczej, kiedy padnie wcześniej.” No i padła, już 15 października 2023 . W tym punkcie moja prognoza jednak sprawdziła się.

Jak bym podsumował niedociągnięcia, które położyły prognozę?

Główny błąd wydaje się polegać na przecenianiu sytuacji aktualnej, czyli stanu rzeczy „na teraz”, stanu obecnego w czasie komponowania prognozy. Z Rosji nie słychać o jakichś zmianach, programach, reformach czy osiągnięciach, więc idzie skojarzenie, że oto popadła w fazę „sklerozy” i śpiączki, z której gdy zacznie się wybudzać, popadnie w Tocqueville′owskie kłopoty. W USA po raz kolejny nabrzmiał problem murzyński (że tak powiem niepoprawnie-politycznie), więc wnioskujemy, że to będzie główna przeszkoda na drodze tamtego kraju. Unia Europejska przestała się powiększać o kolejne przyjmowane kraje członkowskie, więc znów sądzimy, że to jest główny punkt ewentualnego kryzysu. Sumując; astrolog-prognosta widzi z grubsza, co dzieje się teraz: i co? – „absolutyzuje” ten stan bieżący sądząc, że i w przyszłości wyzwania będą podobne lub będą kontynuacją obecnych.

Wyciągamy z tego naukę: prócz przedłużania obecnego stanu rzeczy, wyobraź sobie, co będzie, jeśli wszystko (lub: wiele) pójdzie na odwrót?

– Ale i tak „czarne łabędzie” najtrudniej przewidzieć, lub wcale, i z astrologii można zawczasu znaleźć ich czas, ale tego, co to będzie, to już nie. Tak było z covidem w styczniu 2020. Czas był do znalezienia: bo epidemię w Wuhanie ogłoszono dokładnie podczas ścisłości koniunkcji Saturn-Pluton, ale że świat czeka pandemia choroby podobnej do grypy, tylko niebezpieczniejszej, tego z „gwiazd” raczej nie można było odczytać.

Lęk przed wywoływaniem wilka z lasu. Nie prognozujemy „tego, co najgorsze”, więc, powiedzmy, zdetonowania bomby jądrowej nad którymś z polskich miast (chociaż rosyjscy wysocy oficjele coraz to bawią się tą wizją i tym, że się tego boimy), bo... Właśnie, na czym polega to „bo”? – Bo gdyby (odpukać, nie daj bóg...) tak się stało, czułbym się po części temu winny? Czyż nie tak?

Lęk przed nieudaniem prognozy i przez to wstydem. A przecież zajmowanie się astrologią i bez tego jest zawstydzające, tj., wg enneagramu, wystawia na obniżenie swojej społecznej rangi. Cóż dopiero, gdy astro-prognozy są bez sukcesu.

Skłonność do powtarzania dosłownie historycznych analogii. Analogie są właściwie główną siłą astrologii, ale dosłownie historia nie powtarza się, a związki między układami planet a wydarzeniami u ludzi i ich państw nie są dokładne. Ale to wiadomo i nie będę powtarzać.

Więc, mądrzejsi i bardziej nauczeni nie całkiem udanymi prognozami, czekamy na koniunkcję Saturna z Neptunem. Częściowo podobną do tej z 1989 roku, tej z 1917 i z 1953, ale i różną, choćby dlatego, że odbędzie się w punkcie kardynalnym żywiołu Ognia, w punkcie Zero Barana. W tym roku i w przyszłym.

Wojciech Jóźwiak
2025-01-12

☚ Początki, zamiary, plany, projekty | Słońce z Plutonem ☛

Komentarze, dyskusja

KrzyżPołudnia   2025-01-13 21:46:51   830.19879  
Krok w tył
Uważam, że kluczowe jest zdanie "Główny błąd wydaje się polegać na przecenianiu sytuacji aktualnej, czyli stanu rzeczy „na teraz”, stanu obecnego w czasie komponowania prognozy". Patrząc z bliska łatwo stracić szerszy obraz z oczu, a nawet to, że ten obraz może być nieuchwytny, ledwie zarysowany, subtelny. Tylko jak zrobić taki krok w tył, żeby lepiej uchwycić całość?
  • Wojciech Jóźwiak #37160 : @Krzyż Południa: Właściwie, to cały "dryl" astrologiczny, trening myślenia po astrologicznemu, powinien służyć temu nabraniu dystansu i widzenia spraw w perspektywie. Drogi na skróty tu raczej nie ma.
  • Fabrycy #37161 : Analiza błędów (błędnych sposobów wnioskowania?) w astro-prognostyce jest zaniedbana. Za mało myślimy o tym - dlaczego nie umiemy trafnie prognozować. Sam fakt, że przewidywać przyszłości (w konkretach - np. kto wygra wybory?) nie umieją nawet ci uznawani za największych, budzi niepokój. Albo coś jest nie tak z nami, albo z astrologią. (albo jedno i drugie).
  • Fabrycy #37162 :
    Noworoczne astro-prognozy i deliberacje na ten temat: Piotrowski u Jaruzelskiej. 
    https://youtu.be/EvM30VHecLQ?si=E20syJEZdtawhp4g
  • Wojciech Jóźwiak #37180 : Dyskusję na t. religijne przeniosłem tam: "No nie wiem czy on"
  • Lola #37182 : 15.01, godz 19:00 w PTA dobędzie się coroczny wykład Piotra Gibaszewskiego o astrologicznych wpływach na nadchodzący czas „Uwaga - nadjeżdża walec! czyli prognoza na rok 2025 oraz na świat ery Trumpa”.
Jutrzenka   2025-01-14 09:01:58   830.19880  
No to jeszcze gorzej....
No to jeszcze gorzej. Widzisz,że kazdy ma inne zdanie na ten temat.
Komentowanie wymaga zalogowania i/lub ważnego abonamentu.
Pisz komentarz  tytuł:
(-?-)
Twój adres email: Twój podpis:
Na podany adres przyślemy kod potwierdzający.
Czy chcesz dostawać powiadomienia o nowych odcinkach bloga poniedziałkowego?
Podaj swój adres email:
Na ten adres wyślemy potwierdzenie.